Jędrzejczak dopiero ósma, Korzeniowski - szósty

Jędrzejczak dopiero ósma, Korzeniowski - szósty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Otylia Jędrzejczak zajęła ósme miejsce w finale 200 metrów stylem dowolnym podczas pływackich mistrzostw świata na długim basenie w Melbourne. Zwyciężyła Francuzka Laure Manaudou, która w finale pobiła rekord świata na tym dystansie, uzyskując czas 1.55,52.

Dwie największe gwiazdy polskiego pływania odjeżdżały spod Rod Laver Arena w minorowych nastrojach. Jędrzejczak, która w finale z kompromitującym wynikiem 2.01,53 zajęła ósme miejsce, mówiła dziennikarzom, że nie była w stanie popłynąć szybciej.

"Dałam z siebie tyle ile mogłam. Dziewczyny są bardzo mocne, trójka kończyła wyścig poniżej 1.57. Ja nie jestem w stanie tyle płynąć. Jestem słaba i tyle. Naprawdę nie odpuściłam" - zdołała wykrztusić z siebie Jędrzejczak zanim wybuchnęła płaczem. Później szybko pojechała do hotelu.

Inaczej widzą to prowadzący ją trener Paweł Słomiński i główny lekarz kadry Robert Śmigielski.

"Nie wiem co się z tą dziewczyną porobiło. Nie poznaję jej. Nagle zaczęła się bać rywalek. Jest kompletnie pozbawiona wiary w siebie, rozbita psychicznie. Ciągle płacze. Ewidentnie odbiły się na niej ostatnie przeżycia związane z procesem" - powiedział szkoleniowiec.

"Ten start na 200 metrów kraulem był nieporozumieniem. Ona widziała jak mocne są Lurz, Manaudou i Pellegrini i po prostu się poddała. Nie nawiązała walki. Tego chyba jeszcze nigdy nie było. Cieszę się, że pozbierała się na delfina. To jest jej dystans, jest na nim bardziej opływana. Zrobiła niezły wynik, chociaż startowała kwadrans po kraulu. Po tym wyścigu szybko wróciliśmy do hotelu. Próbujemy zrobić co możemy, żeby ją wzmocnić przed jutrzejszym finałem. Ale w tej sytuacji trudno prognozować co się stanie" - dodał Słomiński.

Zdaniem Śmigielskiego Jędrzejczak nie może pogodzić się z przegraną z Francuzką Laure Manaudou w finale 400 m kraulem. To od tamtego wyścigu straciła pewność siebie. Poziom kwasu mlekowego w jej organizmie tuż po finale 200 m jednoznacznie wskazywał, że oszczędzała siły na półfinał delfina.

Finał 200 m kraulem wygrała Laure Manaudou w wielkim stylu bijąc o blisko sekundę rekord świata ustanowiony w półfinale przez Federicę Pellegrini. Francuzka wygrała z wynikiem 1.55,52. Włoszka była wolniejsza niż we wtorek i zakończyła wyścig na trzeciej pozycji z rezultatem 1.56,97. Na drugim miejscu uplasowała się Niemka Annika Lurz - 1.55,68.

W półfinałach 200 m delfinem najlepsza była faworytka konkurencji, Australijka Jessicah Schipper. Rekordzistka świata pokonała dystans w 2.07,72. W swojej serii wyprzedziła Amerykankę Kimberly Vandenberg, Chinkę Liuyang Jiao i Kanadyjkę Audrey Lacroix. Wszystkie uzyskały lepsze czasy od Jędrzejczak, która wygrała drugą serię z wynikiem 2.08,57. "Rezultat ujdzie w tłoku" - oceniła start Jędrzejczak.

Eksperyment, czy podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie uda się Otylii pogodzić starty w finale 200 m kraulem i półfinale delfinem w krótkim odstępie czasu, nie powiódł się. Na razie trener nie wysuwa zbyt daleko idących wniosków. Nie wykluczone, że najlepsza polska pływaczka jednak zdecyduje się wykonać tem program, ale to będzie zależało od wyników osiąganych podczas przygotowań.

Na 200 m stylem motylkowym mężczyzn poza zasięgiem rywali miał być Michael Phelps. Niespodzianki nie było. Amerykanin zdeklasował rywali, zwyciężając z wynikiem 1.52,09. Tym samym o półtorej sekundy poprawił własny rekord świata z lutego tego roku. To już trzecie złoto Phelpsa w Melbourne. Wcześniej, bijąc rekord świata, triumfował na 200 m kraulem i razem z kolegami ze sztafety na 4x100 m kraulem.

O drugie miejsce miał walczyć Korzeniowski, broniący tytułu z Montrealu. Polak był drugi, ale po 50 m. Na półmetku dystansu spadł na czwarte miejsce, a finiszował jako szósty. Jego wynik to 1.55,87. Przed dwoma laty w Kanadzie wygrywał z rezultatem 1.55,02 i od tej pory go nie poprawił.

"Na początku płynęło mi się bardzo dobrze. Nie wiem co się później stało" - mówił dziennikarzom Korzeniowski. Lepiej porażkę umiał wytłumaczyć Słomiński. "Paweł podszedł do tego wyścigu bez głowy. Zaczął jak wariat i zapłacił za to. On nie mógł takiego tempa wytrzymać. W drugiej części dystansu zamiast atakować osłabł. Bardzo żal tej straconej szansy medalowej. Biorąc pod uwagę wyniki srebro było spokojnie do wzięcia" - podkreślił szkoleniowiec.

W tej sytuacji bohaterem został zawodnik drugiego planu - Przemysław Stańczyk, który wywalczył srebro na 800 m stylem dowolnym. Podopieczny trenera Mirosława Drozda świetnie popłynął taktycznie. Pierwszą część dystansu trzymał się najsilniejszych rywali, nie dał się ponieść emocjom. Dopiero w drugiej przyspieszył. Przez 100 metrów był nawet na prowadzeniu, ale na mecie musiał uznać wyższość Oussamy Mellouliego.

Tunezyjczyk pokonał dystans w 7.46,95, Polak w 7.47,91, ustanawiając rekord kraju. "Na ostatniej długości basenu dałem z siebie wszystko. Potem ledwo wyszedłem z wody. Ale jestem niesamowicie szczęśliwy. Srebro mistrzostw świata, rekord Polski, rekord życiowy. Czego więcej można chcieć? Przez chwilę myślałem o złocie, ale Tunezyjczyk był lepszy. Jeszcze się poprawię, ten sukces dał mi wielkiego kopa motywacyjnego" - cieszył się Stańczyk.

W czwartym środowym finale złoty medal zdobył Oleg Łysogor. Na 50 m st klasycznym Ukrainiec stoczył prawdziwy bój z Amerykaninem Brendanem Hansenem. Na mecie dzieliło ich zaledwie 0,03. Rekordzista świata finiszował w 27,66, Hansen w 27,69.

Niespodziewanie rekord świata na 50 m stylem grzbietowym pobiła Amerykanka Leila Vaziri. Od startu poszła jak burza i chociaż wyraźnie osłabła w końcówce, zdołała poprawić poprzedni najlepszy wynik o 0,03. Vaziri pokonała dystans w 28,16. Drugi wynik półfinałów miała zwyciężczyni drugiej serii Białorusinka Aliaksandra Herasimenia - 26,38.

W czwartek duże emocje związane z finałem 200 m stylem motylkowym z udziałem Otylii Jędrzejczak. W porannych eliminacjach wystartują: Beata Kamińska, Sławomir Kuczko i Sławomir Wolniak na 200 m stylem klasycznym oraz sztafeta kobiet 4x100 m kraulem. Mają w niej popłynąć Paulina Barzycka, Katarzyna Baranowska, Agata Zwiejska i Aleksandra Urbańczyk.

pap, ss, ab