Joanna Racewicz pokazała grób męża. Nawiązała do obecnej sytuacji w Polsce

Joanna Racewicz pokazała grób męża. Nawiązała do obecnej sytuacji w Polsce

Joanna Racewicz
Joanna RacewiczŹródło:Newspix.pl / Michał Pieściuk
Paweł Janeczek zginął w katastrofie smoleńskiej w kwietniu 2010 roku. Joanna Racewicz wielokrotnie wspominała zmarłego męża. Tym razem przy okazji dnia Wszystkich Świętych nawiązała do obecnej sytuacji w Polsce.

W związku ze wzrostem zakażeń koronawirusem w naszym kraju, rząd podjął decyzję o zamknięciu cmentarzy w dniach 31 października- 2 listopada. Oburzeni tym faktem, a szczególnie momentem przekazania tej informacji do wiadomości publicznej (w piątek 30 października w godzinach popołudniowych) byli szczególnie sprzedawcy kwiatów oraz zniczy. Do sprawy odniosła się Joanna Racewicz, której mąż = Paweł Janeczek - zginął w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.

Racewicz: Współczuję każdemu, dla którego ten dzień był szansą na godny zarobek

„Zamknięte bramy cmentarzy. Dzień Wszystkich Świętych inny, niż wszystkie. »Tradycja jest mniej ważna, niż zdrowie«- mówi premier i zaskakuje. Tych, którzy chcieli zapalić znicze i tych, którzy chcieli je sprzedać. Współczuję każdemu, dla którego ten dzień był szansą na godny zarobek. Szansą wyglądaną od roku. Współczuję też tym, którzy chcieli właśnie tego dnia położyć kwiaty na płycie i podumać o zmroku. Polskie cmentarze 1 listopada mają w sobie magię, której nie da się porównać z niczym innym. Tradycja jest wielkim kulturowym spoiwem, siłą, której nie sposób zlekceważyć pod żadnym pozorem” - stwierdziła dziennikarka.

W dalszej części swojego wpisu Joanna Racewicz przyznała, że szanuje potrzebę odwiedzenia grobów tego dnia i jednocześnie właśnie wtedy omija cmentarze. „Wszyscy, którzy kiedykolwiek nas kochali, wszyscy, którzy byli nam bliscy - nie żyją w sensie ścisłym i linearnym. Tego dnia i każdego poprzedniego, oraz każdego następnego. Tak samo. Ani mniej, ani więcej. W moim esperanto - nie ma żadnego znaczenia, kiedy przyniosę różę. Nie ma znaczenia, kiedy nasz syn położy jarzębiny i kasztany. Albo muszelki. Albo stokrotki. Liczy się pamięć, symbol, gest. Płomień do nieba. Obcy jest mi »wyścig« na piękniejsze wieńce i »płomienniejsze« znicze, ale szanuję przekonania myślących inaczej” - zaznaczyła.

instagram

Racewicz: Zapalmy światła w domach i sercach

„Przykro mi z powodu strat każdego, kto przez rok wcześniej hodował chryzantemy i w ostatniej chwili dowiedział się, że para pójdzie w gwizdek. Możecie mnie państwo odsądzić od czci i wiary, ale uważam, że nie byłoby problemu, gdyby nadwiślańska tradycja nie wymagała: zastaw się, a postaw się. Gdyby wystarczyło nam położenie kamienia na nagrobku. Tak, jak robią starsi bracia w wierze. Kamień jest wieczny. Nie zwiędnie, jak kwiat. Nie wypali się, jak płomień. Nas nauczyli inaczej. Może więc dziś - wbrew tej nauce - zapalmy światła w domach i sercach. Niech z nich urośnie blask, który sięgnie świata, gdzie nie ma ocen, gniewu, żalu, grzechu i nienawiści” – zaapelowała.

Czytaj też:
Wzruszający wpis Agaty Młynarskiej. Pokazała, jak wygląda grób jej ojca