Płoną koty w Biłgoraju i talenty Palikota

Płoną koty w Biłgoraju i talenty Palikota

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rokita powinien wylecieć z Platformy Obywatelskiej, a jeśli nie to natychmiast powinien wylecieć Tusk. Zły jest także zwolennik Rokity Jarosław Gowin, więc też powinien wylecieć. Takie wizje od dwóch dni snuje bynajmniej nie żaden powszechnie znany lider PO, a jej poseł Janusz Palikot. Jak mówi, tak robi. Właśnie złożył wniosek o wyrzucenie Rokity z partii. Nie przejmując się stwierdzeniami Donalda Tuska, że to „pomysł z kosmosu” i powściągliwymi komentarzami całego otoczenia szefa PO.
Dlaczego parlamentarzysta słynący dotychczas raczej nie z działalności politycznej, a z faktu, że jest najbogatszym posłem w Sejmie i biznesmenem znanym z  produkcji popularnej wódki żołądkowej gorzkiej, za wiosenne porządki w partii postanowił wziąć się właśnie teraz? Bo, jak twierdzi, Rokita i jego ludzie publicznie krytykują i rozbijają PO. Tyle tylko, że gdy kilka tygodni temu konflikt Tusk-Rokita rzeczywiście był w finalnej fazie, Palikot milczał jak grób.

Więc?

Odpowiedź  najłatwiej chyba znaleźć... na ulicy. Co krok można się natknąć na bilboardy reklamujące najnowsze dzieło posła - autobiografię pod intrygującym tytułem „Płoną koty w Biłgoraju". Sama książka, jak zapewnia polityk na swojej stronie internetowej, też jest intrygująca. Tak bardzo, że wydana została nawet płyta CD, na której powieść czyta sam Krzysztof Majchrzak.
 
Nieoczekiwane telewizyjne show jest więc po prostu jednym z elementów zaplanowanej reklamy, bo raczej nie troską o „wewnętrzne  rozdarcie partii". Przewaga posła polega na tym, że to reklama darmowa.

W jednym z fragmentów książki czytamy: „Każdy inaczej realizuje swoje talenty i własną naturę. Ale liczy się tylko to, co po nas pozostanie". I znów. Jak mówi, tak robi.