Wałęsa wyznał, że jest bankrutem. „W tym roku nikt nie dostanie ode mnie prezentu”

Wałęsa wyznał, że jest bankrutem. „W tym roku nikt nie dostanie ode mnie prezentu”

Lech Wałęsa
Lech WałęsaŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
W rozmowie z Interią Lech Wałęsa po raz kolejny opowiedział o swoich problemach finansowych, które spowodowała pandemia koronawirusa. Były prezydent stwierdził, że jest bankrutem.

Lech Wałęsa przyznał w wywiadzie dla portalu Interia, że pandemia koronawirusa bardzo zmieniła jego życie. – Jestem już spakowany. W tym wieku to już czekam na wiadomości z drugiej strony. Robię, co swoje i na wiele rzeczy nie zwracam już większej uwagi. Oczywiście noszę maseczkę i nie wchodzę, gdzie nie ma potrzeby – powiedział.

Pytany o tegoroczne święta Bożego Narodzenia, przyznał, że „rządzi żona i od niej zależą takie sprawy, ale na pewno będą ograniczenia i nie będzie tyle czułości”. – Miałem 77 świąt i dużo ich nie zostało, co tu się przygotowywać? Zwłaszcza, że warunki są skomplikowane i trudne – odparł dodając, że „nie pomaga Danucie Wałęsie przy przygotowaniach, ponieważ jest starego chowu i te rzeczy zawsze robiły kobiety”. – Tak było po wiejsku. Wychowano mnie tak, że raczej przeszkadzam niż pomagam. Pewnie dlatego żona mnie raczej wygania. Nie pozwala dotykać do wielu rzeczy. Nie jest to równouprawnienie. Mi też się to nie podoba, ale tak nas mężczyzn wychowano na wsi. Na starość nie da się już nic zmienić – stwierdził dodając, że na szczęście synowie i wnuki nie wzięli z niego przykładu.

Wałęsa o relacjach z dziećmi i wnukami

Były prezydent zdradził także, że w tym roku nikt z jego rodziny nie otrzyma świątecznych prezentów. – Jestem bankrutem. Jeździłem i dorabiałem, to mi starczało, a teraz to się skończyło. Nie ma środków. Był czas, że miałem, to je rozdawałem. Rozdałem i stanąłem z pustą kieszenią – wyjaśnił.

Wałęsa opowiedział także o relacjach z dziećmi i wnukami. – Oni raczej są zmęczeni moją aktywnością polityczną i nie dopuszczają mnie do głosu. Siedzę cichutko przy stole i jestem słabo zauważalny. Oni dyskutują i nie chcą gadać o moich, bardziej staroświeckich, rzeczach. Moje dzieci i żona są aktywne, ale ja niekoniecznie. Moje dzieci chodziły więcej do szkół niż ich ojciec i widzą wiele rzeczy inaczej. Nie robią błędów ortograficznych i innych rzeczy. One nie myślą tak praktycznie, jak ja. Dla nich otwarta Europa i świat są czymś normalnym. Pewnie też dlatego mamy takie różnice poglądów – tłumaczył.

Źródło: Interia.pl