Afera szczepionkowa. Jerzy Owsiak: To pikuś przy innej historii

Afera szczepionkowa. Jerzy Owsiak: To pikuś przy innej historii

Jerzy Owsiak
Jerzy Owsiak Źródło:Newspix.pl / Tedi
„Bałagan systemowy w sprawie szczepionek, to pikuś przy historii tak ewidentnie kryminalnej, jak afera z respiratorami” – napisał na Facebooku założyciel WOŚP Jerzy Owsiak. „Tutaj proszę o wasz oburzony ton” – dodał.

Przypomnijmy, że od kilku dni nie milkną echa tzw. afery szczepionkowej. Chodzi o szczepienia, które trafiły do niektórych artystów, m.in. Krystyny Jandy, czy Wiktora Zborowskiego. Świadczeń udzielił Warszawski Uniwersytet Medyczny, poza obowiązującą kolejnością. W pierwszej grupie, która otrzymuje szczepienia są bowiem służby medyczne, a także niedawną decyzją ministra zdrowia także rodzice wcześniaków, hospitalizowanych na oddziałach intensywnej terapii i patologii noworodka.

Jerzy Owsiak: To pikuś przy innej historii

Informacja o zaszczepieniu znanych osób poza kolejnością wywołała falę oburzenia. Do sprawy odniósł się w najnowszym wpisie także założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak.

„Dla jasności – nie szczepiłem się ja, ani nikt z moich bliskich, nikt tego nie proponował i czekam na swoją kolejkę. Przez trzy dni czytam i rozmawiamy z żoną, jak nakręca się spirala złości, hejtu i pomówień z ust ludzi, którzy piętnując, mają się za strażników sprawiedliwości. To wszystkich tych wyczulonych na szacher-macher proszę o pytanie o 200 milionów złotych na respiratory, które miały ratować zdrowie i życie ludzkie, a których nie ma, a osoby za to odpowiedzialne postanowiły zająć się czymś innym” – napisał na Facebooku.

„Bałagan systemowy w sprawie szczepionek to pikuś przy tej historii, tak ewidentnie kryminalnej, a jednak niemającej żadnych konsekwencji – tutaj proszę o Wasz oburzony ton ludu! To mój kolejny wpis w tej sprawie!” – dodał.

facebook

Afera respiratorowa

Sytuacja, do której Owsiak odnosi się w swoim wpisie, to tzw. afera respiratorowa, o której głośno było w minionym roku. Chodzi o umowę na zakup 1241 respiratorów za 200 mln zł, którą w kwietniu Ministerstwo Zdrowia podpisało ze spółką E&K.

Jak informowały media, właściciel firmy zajmował się w przeszłości handlem bronią, z branżą medyczną nie miał jednak nic wspólnego. Z kolei respiratory zostały zakupione, jak wskazywano, po znacznie wyższych cenach rynkowych. Sam sprzęt w większości nie trafił także do rąk MZ. Część respiratorów, jakie udostępniła firma, to sprzęt, który nie znajdował się w załącznikach do umowy.

Jesienią rozpoczęła się procedura odzyskiwania od spółki należności – wpłaconej przez MZ zaliczki i kar umownych. Zgodnie z informacjami „Gazety Wyborczej”, spółka odmawia ministerstwu oddania zasądzonej kwoty.

Czytaj też:
Wiceminister zawiadomi prokuraturę ws. szczepień na WUM. „Elity celebryckie szorują po dnie”