Zaszczepiony poza kolejnością Miller krytykuje rząd. „To są rzeczy niepoważne”

Zaszczepiony poza kolejnością Miller krytykuje rząd. „To są rzeczy niepoważne”

Leszek Miller
Leszek Miller Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
– Uważam, że tu jest pewien paradoks. Dlatego, że awantura nie jest o to, że nie zaszczepiono 250 tysięcy ludzi, dla których są szczepionki, tylko awantura jest o to, że zaszczepiono dodatkowo 18 osób – powiedział Leszek Miller na antenie Radia Zet.

Były szef rządu, a obecnie europoseł tłumaczył w Radiu Zet, w jaki sposób doszło do tego, że został zaszczepiony poza kolejnością. – Jestem pacjentem CM UM, czyli przychodni, która miała za zadanie zorganizować szczepienia. Jako długoletni pacjent, objęty opiekę zdrowotną otrzymałem taką propozycję. Ja w tamtej placówce nie jestem jako były premier tylko pacjent, obywatel Leszek Miller – podkreślił.

Doniesienia o zaszczepieniu kilkunastu osób publicznych poza kolejnością wywołały lawinę krytycznych komentarzy. – Uważam, że tu jest pewien paradoks. Dlatego, że awantura nie jest o to, że nie zaszczepiono 250 tysięcy ludzi, dla których są szczepionki, tylko awantura jest o to, że zaszczepiono dodatkowo 18 osób. Opinia publiczna powinna się pytać, jak to jest, że z pierwszej partii 300 tysięcy szczepionek zaszczepiono zaledwie 50 tysięcy osób. A już wiemy, że wczoraj przyszło dodatkowo 360 tysięcy. Czyli razem w magazynach jest 620 tysięcy. Więc awantura powinna być o to, dlaczego 250 tysięcy polskich obywateli nie zostało do tej pory zaszczepionych – mówił Leszek Miller na antenie Radia Zet. – Gdyby kierownictwo placówki odmówiło przyjęcia dodatkowych szczepionek i powiedziało: nie, nie panowie. Mamy określoną datę – 4 stycznia – jeżeli ARM dysponuje dodatkowymi szczepionkami, to niech sobie sama radzi, to nie mieliby dziś kłopotów. Ponieważ zdecydowali się przyjąć rozmrożone szczepionki, to je mają. Zgodnie ze staropolskim przysłowiem: każdy dobry uczynek zostanie ukarany – dodawał.

Miller: Nikt się nie wpychał, nikt nikogo nie wyrzucał z kolejki

Eurodeputowany stwierdził przy tym, że z informacji, którą wczoraj opracowała wczoraj specjalna komisja wynika niezbicie, że to była dodatkowa pula szczepionek. – Placówka mogła lepiej poinformować pracowników o możliwości szczepienia? Oczywiście, że pewnie tak i zapewne dlatego są określone pretensje. Jeżeli słyszę, że jakaś grupa chętnych pracowników białego personelu czeka, to uważam, że oczywiście bardziej powinni to być oni. Z drugiej strony komisja powinna jednoznacznie określić. Nikt się nie wpychał, nikt nikogo nie wyrzucał z kolejki. To była próba wykorzystania dodatkowej puli szczepionek tuż przed nowym rokiem i została ona zrealizowana. To najważniejsze. Żeby nie wyrzucić do utylizacji – stwierdził.

Pytany, czy nie powinien przeprosić za to, że zaszczepił się poza kolejnością, a wielu medyków nadal czeka na taką możliwość odparł, że w jego przypadku niczego to nie zmieni. – Uważam, że jeżeli ktoś ma przepraszać, to ci, którzy organizują tę akcję. Dlaczego są szczepionki, a nie są użyte, i kto za ten mechanizm odpowiada? Michał Dworczyk opowiadał, jak to jeszcze parę miesięcy temu miał powstać dokument, w którym było wszystko określone. Cały harmonogram itd. I nie ma. I jednocześnie powiedział, że dopiero teraz rząd analizuje. A tzw. grupa druga, po medykach, może się zapisywać od 15 stycznia. To są rzeczy niepoważne. Co w takim razie rząd robił w ciągu tych ostatnich tygodni? – zastanawiał się europoseł.

Czytaj też:
PiS-owski spisek czy akcja promocyjna? „Sprawa jest dużo poważniejsza”