W ciągu końcowych godzin swojej prezydentury, Donald Trump dokona ostatnich formalności, związanych ze złożeniem urzędu. Podczas uroczystej ceremonii w bazie Andrews w stanie Maryland, 45. prezydent USA symbolicznie przekaże, czy może raczej „odda” władzę. Nie spotka się bowiem z Joe Bidenem i nie będzie obecny na jego zaprzysiężeniu. Zadbano o to, aby mimo wszystko i Trumpa pożegnać z odpowiednim ceremoniałem: będzie czerwony dywan, wojskowa orkiestra i salwa honorowa z 21 karabinów.
Podczas inauguracji Joe Bidena, Donalda Trumpa zastąpi jego wiceprezydent, Mike Pence. Sam Trump poprzez swoją nieobecność zerwie z dotychczasową tradycją, według której wszyscy ustępujący prezydenci witali swoich następców. Trump zdobył się jedynie na krótkie życzenie szczęścia administracji nowego prezydenta. W pożegnalnym wystąpieniu, w którym porusza to zagadnienie, nie posługuje się jednak nazwiskiem Joe Bidena.
Dokąd wyjedzie Donald Trump?
Amerykańscy dziennikarze spekulują teraz, dokąd uda się Donald Trump po wyprowadzce z Białego Domu. Najczęściej wskazywana jest posiadłość polityka na Florydzie. Miliarder z niegasnącymi politycznymi ambicjami miałby udać się tam razem z grupą współpracowników. „New York Times” przekonuje, że Trump na tyle polubił funkcję prezydenta, że zamierza ponownie spróbować swoich sił w wyborczym wyścigu. Już teraz miałby zacząć przygotowania do kampanii w 2024 roku.
Donald Trump i „późny” impeachment
Wcześniej jednak byłego już prezydenta czekać będzie tzw. późny impeachment. W związku z drugim w ciągu tej kadencji postawieniem Trumpa w stan oskarżenia, Trump może stracić prezydencką emeryturę. W razie wyroku skazującego, byłby także pozbawiony możliwości ponownego startu w wyborach.
Czytaj też:
Razem z Trumpem pożegnamy jego liczną rodzinę. Czym zajmują się dzieci polityka?