Jakub Żulczyk nazwał prezydenta Andrzeja Dudę „debilem”. Jest akt oskarżenia. „Tak to działa nad Wisłą”

Jakub Żulczyk nazwał prezydenta Andrzeja Dudę „debilem”. Jest akt oskarżenia. „Tak to działa nad Wisłą”

Jakub Żulczyk, zdj. z 2008 roku
Jakub Żulczyk, zdj. z 2008 roku Źródło:Newspix.pl / Pawel Ulatowski
Jakub Żulczyk nazwał kilka miesięcy temu prezydenta Andrzeja Dudę „debilem”. Okazało się, że wystosowano wobec niego akt oskarżenia. Pisarz stwierdza gorzko, że dowiedział się o tym nie od adwokata czy prokuratury, a z „zaprzyjaźnionego z władzą portalu wPolityce”.

Jakub Żulczyk, pisarz, autor m.in. „Ślepnąc od świateł” czy „Wzgórza psów”, kilka miesięcy temu skomentował zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy po tym, jak głowa państwa nie ruszyła z gratulacjami do Joe Bidena po wygranych wyborach. Duda argumentował wówczas, że czeka na zatwierdzenie Bidena przez Kolegium Elektorskie.

Żulczyk przypomniał, że jest z wykształcenia amerykanistą i wytknął prezydentowi, że w amerykańskim procesie wyborczym nie ma czegoś takiego jak „nominacja przez Kolegium Elektorskie”, w związku z czym powinien pogratulować prezydentowi-elektowi. Żulczyk podsumował swój wywód jednak stwierdzeniem, które teraz może przysporzyć mu problemów. „ jest 46. prezydentem USA. jest debilem” – napisał na Facebooku Żulczyk.

Prokuratura oskarża Jakuba Żulczyka o obrazę prezydenta

Wpis pochodzi z 7 listopada 2020 roku, a po ponad pięciu miesiącach portal wPolityce.pl poinformował, że  Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Jakubowi Żulczykowi. „Śledczy oskarżają pisarza o publiczne znieważenie prezydenta Dudy” – czytamy.

Za obrazę prezydenta Żulczykowi grozi do 3 lat więzienia (art. 135 Kodeksu karnego).

Żulczyk odpowiada prokuraturze: Dowiedziałem się z zaprzyjaźnionego z władzą portalu

Jakub Żulczyk w poniedziałek wieczorem zamieścił na Facebooku wpis, w którym nawiązał do doniesień wPolityce.pl.

Co ciekawe, ja i reprezentujący mnie w tej sprawie mecenas Krzysztof Nowiński nie dowiedzieliśmy się o tym oficjalnie i na piśmie, tylko z zaprzyjaźnionego z władzą portalu „wPolityce”. Tak to działa nad Wisłą – czytamy.

Żulczyk dodał, że na razie nie ustosunkuje się do zarzutów prokuratury, ponieważ „nie zamierza zachowywać się jak warszawska prokuratura”. „O tym, czy przyznaję się do winy, czy nie, dowie się najpierw sąd, a dopiero potem media, i te zwykłe, i te społecznościowe” – oznajmił Żulczyk.

facebook

Źródło: wPolityce.pl / Wprost.pl