Nazwał prezydenta „Dudaszem”, „jełopem” i „gó***m”. Grozi mu pięć lat więzienia

Nazwał prezydenta „Dudaszem”, „jełopem” i „gó***m”. Grozi mu pięć lat więzienia

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło: Newspix.pl / TEDI
Paweł Chojecki jest kolejną po Jakubie Żulczyku osobą, której zarzuca się znieważenie Andrzeja Dudy. Pastor wspólnoty z Lublina miał obrazić w telewizji internetowej nie tylko głowę państwa, ale również katolików i naród polski.

Paweł Chojecki jest pastorem protestanckiej wspólnoty Kościół Nowego Przymierza, którą założył z senatorem Jackiem Burym. Teraz stało się o nim głośno za sprawą zarzutów stawianych przez prokuraturę. Pod koniec marca ruszył proces w sprawie publicznego znieważenia prezydenta, do którego miało dojść w internetowej telewizji „Idź Pod Prąd”.

Paweł Chojecki znieważył Andrzeja Dudę?

Jak podaje „Rzeczpospolita”, Chojecki miał nazwać „Dudaszem”, „zdrajcą”, „gó***m w błyszczącym papierku", „jełopem skończonym” czy „małym świetlikiem, raczej z kibla świetlikiem". Co więcej, w akcie oskarżenia podkreślono, że pastor znieważył katolików drwiąc z nauki o przeistoczeniu chleba w ciało Jezusa podczas mszy. – Jak zjesz se Jezusika to pomieszka w tobie góra 15 minut – ironizował.

Chojecki miał również znieważyć naród polski stwierdzając, że „Polacy są gnidowaci”, a nasz kraj to „katolicka zidiociała Polska”. Prokuratura oskarża go również o publiczne nawoływanie do wszczęcia wojny wobec Korei Północnej. – Prokuratura chyba nie zdaje sobie spawy z tego, że wojna z Koreą Północną formalnie trwa od 1950 roku, a agresorem jest strona komunistyczna. Z kolei naukę o transsubstancjacji krytykuję, bo ma ona charakter pogański, a nie biblijny, i zaciemnia wielu osobom możliwość osobistego nawrócenia do Jezusa Chrystusa celem przyjęcia zbawienia – tłumaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

A jak duchowny komentuje zarzuty o znieważenie Dudy? Chojecki przekonywał, że nie miał na celu obrazić prezydenta, a komentując podejmowane przez niego działania posługiwał się słownictwem charakterystycznym dla debaty politycznej. – Zaangażowałem się w kampanię Dudy w 2015 roku, cieszyłem się z jego wygranej, a opisywane przez prokuraturę wypowiedzi padły, gdy sprzeniewierzył się obietnicom wyborczym – dodawał. Za znieważenie głowy państwa i nawoływanie do wojny grozi mu nawet pięć lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Żulczyk znów pisze o prezydencie. Nawiązał do tweeta Dudy o Krawczyku

Źródło: Rzeczpospolita