Prokuratura przygląda się... wieńcom sprzed pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej

Prokuratura przygląda się... wieńcom sprzed pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej

Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie, zdjęcie ilustracyjne
Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Newspix.pl / Marek Konrad/Fotonews
Prokuratura prowadzi osiem postępowań w sprawie znieważenia pomnika ofiar tragedii smoleńskiej – informuje „Rzeczpospolita”. Śledczy sprawdzają napisy, jakie pojawiły się na szarfach wieńców.

Gazeta przypomina, że przy okazji miesięcznic smoleńskich (każdego 10. każdego miesiąca obchodzona jest miesięcznica – przyp. red.), przed pomnikiem ofiar katastrofy zbiera się nie tylko delegacja PiS, ale i przeciwnicy władzy. To, jak czytamy, jest okazją do składania przez jednych i drugich wiązanek. Delegacja składa wieńce upamiętniające ofiary, przeciwnicy przynoszą z kolei wieńce z szarfami, na których znajdują się napisy, jakich sobie nie życzy. I tu zaczął się poważny problem – informuje „Rzeczpospolita”.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście-Północ prowadzi osiem postępowań w sprawie znieważenia pomnika ofiar tragedii smoleńskiej. W trzech z nich skierowano już do sądu akty oskarżenia. Chodzi o czyn z art. 261 kodeksu karnego, czyli o znieważenie pomnika. Znieważeniem ma być z kolei napis na szarfach przynoszonych przed pomnik wieńców. „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowania fałszywych bohaterów!” – głosi napis.

Proces Zbigniewa Komosy

„Rzeczpospolita” opisuje również, że w sądzie rozpoczął się właśnie proces oskarżanego o składanie takich wieńców Zbigniewa Komosy. Jak czytamy, za każdym razem, kiedy wieniec się pojawia, obecni na placu Piłsudskiego żołnierze zabierają wiązankę. Zdaniem Komosy, jest to kradzież.

Czy żołnierze mogą usuwać wiązanki i na czyje zlecenie to robią? Odpowiedzi na te pytania spodziewa się podczas rozprawy obrońca Komosy. Adwokat chce także, by podczas rozprawy przedstawiony został stenogram rozmów z pokładu TU-154 tuż przed katastrofą w Smoleńsku, a MON dostarczył , na czele której stoi – podaje gazeta.

Czytaj też:
TVP odtworzyła krzyki ofiar katastrofy smoleńskiej. Deresz: Dość wykorzystywania naszej tragedii