Przeciętny pitstop w Formule 1 zajmuje od 1,9 do 2,5 sekundy. Tego, co wydarzyło się podczas niedzielnego Grand Prix Monaco kierowca Mercedesa Valtteri Bottas nie zapomnij jednak prawdopodobnie nigdy. Jego wymiana kół była tak długa, że zakończyła się po 158 tys. sekund, gdy Fin już dawno zdążył się kilkukrotnie wyspać.
Prawe przednie koło Bottasa
Grand Prix Monaco w Formule 1 dostarczyło wielu emocji. Jeszcze przed jego rozpoczęciem, z powodu awarii bolidy wycofać się musiał lokalny bohater Charles Leclerc, który dzień wcześniej, ku dużemu zaskoczeniu wywalczył pierwszą pozycję startową. Później przebieg wyścigu także był dość zaskakujący. Dwie pozycje ze względu na błędy strategiczne stracił mistrz świata Lewis Hamilton, zmagania zakończyły się niespotykanym składem na podium, a Max Vestappen zwyciężył i objął fotel lidera mistrzostw świata. Wcale nie to pozostanie jednak w pamięci kibiców. Zapamiętają koło Bottasa.
Podczas rutynowej wizyty w pitstopie, na której Fin powinien spędzić kilka sekund, jego mechanicy próbowali zmienić koła. Miękką mieszankę miała zastąpić najtwardsza, która dobrze spisywała się na torze ulicznym w Monte Carlo. Jednak mimo kilku prób nie udało się odkręcić prawego przedniego koła bolidu z numerem 77. Jak wyjaśnił już po wyścigu James Allison z Mercedesa, pneumatyczny klucz został połączony z nakrętką pod delikatnie niewłaściwym kątem, co spowodowało całkowite zerwanie gwintu. Z nakrętką w takim stanie nie było możliwości odkręcenia koła.
Valtteri Bottas musiał więc zakończyć udział w wyścigu, a bolid został przewieziony do fabryki Mercedesa. Tylko tam zespół mógł odkręcić koło, nie powodując dalszych uszkodzeń. Mercedes poinformował wczorajszego wieczoru, że feralny element został w końcu odkręcony. Portal WTF1 obliczył, że zamiast standardowych 2 sekund, zespół mistrzów świata zmagał się z odkręceniem koła przez 158 tys. sekund. Dobrze, że kolejny wyścig w Baku dopiero za tydzień.
Czytaj też:
Ekscytujące Grand Prix Monaco. Lewis Hamilton traci pozycję lidera mistrzostw świata F1