EURO da Polakom kopa

EURO da Polakom kopa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Za pięć dni okaże się, jak Polska będzie wyglądać za pięć lat. Czy będzie pełna stadionów i autostrad? To nie bajka, to EURO 2012 - pisze "Puls Biznesu".

Polska z setkami kilometrów autostrad, niekończącymi się drogami ekspresowymi, nowoczesną koleją, mnóstwem hoteli i restauracji oraz najciekawszymi architektonicznie stadionami sportowymi... To sen, z którego każdy się budzi, gdy jadąc do pracy, wpada w powiększające się od lat dziury na drogach, by za chwilę utknąć w korku. To marzenie może się jednak ziścić, i to w ciągu pięciu lat. Warunek jest jeden: organizacja turnieju finałowego mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 r. Czy będzie to nam dane, okaże się 18 kwietnia. Wtedy UEFA podejmie decyzję. Rywalizujemy z Włochami oraz Chorwacją i Węgrami.

"Organizacja tej imprezy jest szansą rozwoju gospodarki i promocji kraju" - mówi Tomasz Lipiec, minister sportu. Polska ma już plan działania. Ministerstwa: transportu (MT) i rozwoju regionalnego (MRR) mają plan rozbudowy infrastruktury transportowej, która ułatwi życie kibicom. Ministerstwo Sportu planuje budowę stadionów i modernizację istniejących - odnotowuje gazeta.

Do wydania jest około 37 mld euro pieniędzy unijnych. Jak zapowiada MT, Polsce przybędzie 636 km autostrad, zbudowanych lub zmodernizowanych zostanie 2,2 tys. km dróg ekspresowych, przebudowanych 800 km dróg przeznaczonych dla najcięższych samochodów. Poza tym czekają nas modernizacja 1566 km linii kolejowych i rozbudowa ośmiu portów lotniczych. Budowa i modernizacja dróg, kolei i lotnisk pochłonie 19 mld euro - ocenia Jerzy Polaczek, minister transportu.

"Brakuje iskry, która mogłaby rozruszać inwestycje w infrastrukturę. Od lat słyszymy wielkie plany, które nie są realizowane. Organizacja takiej imprezy byłaby idealną okazją. Termin byłby jasno określony, finansowanie zapewnione" - mówi "Pulsowi Biznesu" Bartosz Pawłowski, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Zdaniem gazety, organizacja finałowego turnieju to historyczna szansa. Nie tylko dlatego, że mielibyśmy pewny udział w finałowym turnieju, co nie zdarzyło się wcześniej. To szansa na kop gospodarczy. Owe 37 mld euro, czyli około 142 mld zł, to grubo ponad 10 proc. naszego PKB. Taki zastrzyk inwestycji znacząco go podniesie, nawet o 4-5 proc. - czytamy w "Pulsie Biznesu".