Tokio 2020. Przez błąd nie wezmą udziału w igrzyskach. Jest decyzja ws. polskich pływaków

Tokio 2020. Przez błąd nie wezmą udziału w igrzyskach. Jest decyzja ws. polskich pływaków

Ślubowanie sportowców przed igrzyskami olimpijskimi
Ślubowanie sportowców przed igrzyskami olimpijskimiŹródło:Newspix.pl / Anna Klepaczko
To koniec marzeń sześciorga polskich pływaków o starcie na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Przez błąd, który został popełniony podczas zgłaszania zawodników, sportowcy nie staną do walki o medale.

Prezes Polskiego Związku Pływackiego przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską, że Międzynarodowa Federacja Pływacka wyraziła zgodę na wymianę trzech zawodników, którzy są zakwalifikowani do sztafet. Dla sześciorga sportowców oznacza to koniec marzeń o medalach na igrzyskach olimpijskich. W Tokio nie będą mogli wystartować Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Paulina Peda, a także Jan Kozakiewicz, Jakub Kraska i Mateusz Chowaniec.

– To już jest ostateczna decyzja po rozmowach Komitetu Organizacyjnego i naszej misji w Japonii. FINA nie chciała zgodzić się na nic, później tylko na jednego zawodnika na wymianę, ostatecznie na trzech ale też z warunkiem, że złożymy z tego pięć sztafet – tłumaczył Paweł Słomiński.

– W naszej ekipie w Japonii żałoba. Dochodzą mnie głosy, że zawodnicy są załamani, niektórzy grożą nam, związkowi, sądem. Rozumiem ich rozgoryczenie, ale wina nie leży po naszej stronie – dodał szef PZP w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Tokio 2020. Na czym polega błąd ws. pływaków?

Pływacy mimo złożonego ślubowania nie staną do rywalizacji w Tokio z powodu błędu, który pojawił się po stronie Polskiego Związku Pływania. Jak się okazuje, źle zinterpretowano regulamin zgłoszeniowy, przez co przekroczona została przysługują nam pula miejsc.

Polacy zostali zgłoszeni przez związek do startów indywidualnych z olimpijskim minimum B. Gdyby zrobiono to z minimum A – nie byłoby problemu, ponieważ ta kategoria gwarantuje start każdemu zawodnikowi. Druga z nich, czyli B, przeznaczona jest dla zawodników „rezerwowych”, którzy mogą wziąć udział w igrzyskach, gdyby pozostałe miejsca nie zostały obsadzone.

Pytany o zamieszanie wokół startu zawodników prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki zaznaczył, że problem jest bardziej złożony. Nie chciał także udzielić jednoznacznej odpowiedzi, kto zawinił przy uzupełnianiu dokumentów i zgłaszaniu zawodników na igrzyska.

To nie pierwszy taki błąd

Jak się okazuje, nie jest to pierwszy tego typu błąd popełniony przez Polski Związek Pływacki. Podczas igrzysk olimpijskich w Rio w 2016 roku Konradowi Czerniakowi została odebrana możliwość startu na 100 m stylem dowolnym, ponieważ nie zostały dopełnione wszystkie formalności.

– Dowiedziałem się o tym od mojej siostry dzień przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich. Informacja ta zwaliła mnie z nóg, nie życzę nikomu takiej sytuacji i mam nadzieje że się to nigdy nie powtórzy. Trenuje pływanie od 20 lat, reprezentuje Polskę, prawie całe życie podporządkowałem mu po to aby ścigać się z najlepszymi a prawo do startu na IO odebrał mi ktoś z PZP przez niedopatrzenie i pomyłkę – mówił wówczas sportowiec.

Czytaj też:
Tokio 2020. Nieszczelna „bańka” w wiosce olimpijskiej. Jest pierwszy przypadek zakażenia

Źródło: Wirtualna Polska / Przegląd Sportowy