„Wydałam je po to, by nie wisiała im nad głową groźba kar”. I prezes SN tłumaczy swoje działania

„Wydałam je po to, by nie wisiała im nad głową groźba kar”. I prezes SN tłumaczy swoje działania

Małgorzata Manowska (zdj. z 2017 roku)
Małgorzata Manowska (zdj. z 2017 roku)Źródło:Newspix.pl / Karol Serewis
I prezes SN wywołała niemałe poruszenie swoimi ostatnimi decyzjami i teraz w opinii dla „Dziennika Gazety Prawnej” tłumaczy, co nią kierowało. Jak opisuje Małgorzata Manowska, wydała ostatnie zarządzenia, by dać czas politykom.

Sprawa Izby Dyscyplinarnej znowu się skomplikowała. Choć I prezes SN Małgorzata Manowska odmroziła prace Izby pomimo orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a ID SN wróciła do orzekania, to jej prace znowu zamrożono. Stało się tak po tym, gdy Manowska wydała 5 sierpnia dwa zarządzenia, które de facto blokują prace izby.

Tę decyzję skrytykował minister sprawiedliwości, prokurator generalny i lider Solidarnej Polski , który nazwał działania Manowskiej „sprzecznymi z prawem”. To z resortu podległego Ziobrze w 2017 roku wyszły nowelizacje ustaw, które m.in. powoływały Izbę Dyscyplinarną, ale zawetował je prezydent . Ostatecznie nowelizacje weszły w życie, ale z poprawkami złożonymi przez prezydenta.

Sąd Najwyższy nie skomentował oświadczenia Zbigniewa Ziobry, ale jak dotąd nie odpowiedział na inną ważną zapowiedź. W sobotę 7 sierpnia ukazał się wywiad Polskiej Agencji Prasowej z wicepremierem i szefem PiS , w którym polityk zapowiedział likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Manowska dla „DGP”: Spróbujmy skończyć wojnę polsko-polską

Od wydania zarządzeń zamrażających Izbę Dyscyplinarną I prezes SN Małgorzata Manowska nie zabierała głosu, zmieniło się to w poniedziałek 9 sierpnia. Na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” ukazała się opinia I prezes zatytułowana „Spróbujmy zakończyć wojnę polsko-polską w wymiarze sprawiedliwości”.

Manowska zaznacza już na wstępie, że nie zgadza się z wyrokiem TSUE z 15 lipca i pamięta, co w tej sprawie orzekał Trybunał Konstytucyjny. „. Jednak mój osobisty pogląd nie jest istotny, jako I prezes muszę zadbać o Sąd Najwyższy i całe sądownictwo. Spróbować zakończyć tę wojnę polsko-polską w wymiarze sprawiedliwości. W tym kontekście stwierdzić należy, że – wbrew różnym wypowiedziom medialnym – ani wyrok, ani postanowienie nie są adresowane do mnie. TSUE wskazuje na cechy systemowe, ustrojowe” – czytamy w opinii I prezes SN.

Manowska odcina się też od stwierdzeń, jakoby „zamrażała” Izbę Dyscyplinarną i podkreśla, że ona może „tylko prosić o wstrzemięźliwość”.

I prezes SN daje czas politykom. Mają go do 15 listopada

Co już opisywaliśmy na łamach Wprost.pl, w zarządzeniach Manowskiej pojawia się jedna, kluczowa data – to 15 listopada. Jej zarządzenia mają obowiązywać właśnie do tego terminu i już z ich treści wynikało, że I prezes SN chce dać władzy ustawodawczej czas na poukładanie sytuacji w polskim sądownictwie.

„Wydałam dwa zarządzenia tylko po to, by dać czas politykom, żeby spróbowali się dogadać i wyznaczyć jakiś kierunek zmian. Po to, aby nie wisiała im nad głową groźba kar finansowych. Termin 15 listopada nie jest z niczym związany” – przyznaje Manowska.

I prezes wylicza, że prowadziła już rozmowy z premierem, prezydentem, a także marszałek . „Nie zawierałam żadnych kompromisów. Ja rozmawiałam z organami tych władz. Nie robiłam niczego po kryjomu i nie byłam w związku z tym narażona na jakieś pokrzykiwania czy nagrywanie filmików na ulicy. Niektórzy uważają, że najlepiej nic nie robić, tylko być zawsze na „nie”. Z takim podejściem daleko nie zajdziemy jako naród, co potwierdzają nasze doświadczenia historyczne” – pisze Manowska.

Małgorzata Manowska opisuje też, co jej zdaniem powinno stać się z Izbą Dyscyplinarną. W jej ocenie ta Izba powinna dalej działać jako odrębna izba, ale jej członkowie mogliby być wybierani przez prezydenta spośród sędziów wylosowanych z innych izb Sądu Najwyższego.

Czytaj też:
I prezes SN zamroziła prace Izby Dyscyplinarnej. Kaleta krytycznie o decyzji Manowskiej

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"