Dąbrowskiemu grozi 5 lat więzienia

Dąbrowskiemu grozi 5 lat więzienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zarzut usiłowania wyłudzenia poświadczenia nieprawdy i składania fałszywych zeznań postawili stołeczni policjanci b. wojewodzie mazowieckiemu Wojciechowi Dąbrowskiemu. Podczas przesłuchania nie przyznał się on do winy. Grozi mu nawet pięć lat więzienia.

"Jestem przekonany, że w dalszej części postępowania dowiodę swojej niewinności" - napisał Dąbrowski w oświadczeniu. Podkreślił, że nigdy świadomie, czy nieświadomie nie próbował wyłudzić jakiegokolwiek dokumentu urzędowego, w tym prawa jazdy.

Poinformował, że w trakcie przesłuchania dołączył do akt sprawy dokumenty potwierdzające - według niego - jego wersję zdarzeń i świadczące o jego niewinności.

"Nigdy policja nie odebrała mi prawa jazdy za przekroczenie punktów karnych. Zgodnie z obowiązującymi w 1996 r. przepisami ruchu drogowego nie istniała procedura odbierania prawa jazdy oraz cofania uprawnień przez policję za przekroczenie 21 punktów karnych! Dopiero w 1998 r. wprowadzono przepisy umożliwiające cofanie uprawnień do prowadzenia pojazdów za przekroczenie 24 punktów. Ta zmiana nie miała zastosowania do wcześniejszych zdarzeń. W tej części moją wersję potwierdzają opinie prawników oraz ekspertów. W związku z tym, w momencie ubiegania się o wtórnik prawa jazdy, posiadałem uprawnienia do prowadzenia pojazdów" - wyjaśnia Dąbrowski.

Wcześniej, po wyjściu z przesłuchania, Dąbrowski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Podkreślił jedynie, że nie czuje się winny.

Rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski powiedział, że treść prawie dwugodzinnego przesłuchania została zaprotokołowana i jeszcze w poniedziałek materiały zostaną przekazane prokuraturze.

B. wojewoda został odwołany ze stanowiska na początku lutego, po tym jak media ujawniły, że poświadczył nieprawdę, by wyłudzić wtórnik prawa jazdy.

Chodziło o sprawę opisaną przez "Wprost". Poinformowaliśmy, że b. wojewoda zatajając informację o tym, że policja zabrała mu prawo jazdy za przekroczenie liczby dozwolonych punktów karnych, w 2004 r. wnioskował do urzędu o wydanie mu wtórnika dokumentu. Urzędnicy jednak dopatrzyli się, że Dąbrowski nie ma prawa jeździć samochodem i dokumentu nie wydali.

Po tej publikacji b. wojewoda tłumaczył, że nie próbował wyłudzić jakiegokolwiek dokumentu, w szczególności prawa jazdy. Tłumaczył, że w 2004 r. podczas urlopu skradziono mu dokumenty, w tym prawo jazdy. Po powrocie do Warszawy wystąpił z wnioskiem o wydanie wtórnika dokumentu.

Nie otrzymał go, ponieważ urzędnicy stwierdzili, że od 1996 r. nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu. Według Dąbrowskiego, w 1996 r. poinformowano go, że przekroczył limit punktów karnych, ale po kilku miesiącach w jednej z warszawskich komend policji powiedziano mu, że punkty karne zostały anulowane. Dlatego od 1996 r. do wystąpienia o wtórnik w 2004 r. był przekonany, że ma uprawnienia do prowadzenia samochodu i posługiwał się prawem jazdy, bo dokument ten nie został mu odebrany.

Mimo tych wyjaśnień ówczesny szef MSWiA Ludwik Dorn wystąpił do premiera o odwołanie Dąbrowskiego ze stanowiska wojewody. Sam Dąbrowski - który był też szefem warszawskich struktur PiS - złożył wniosek o zawieszenie go w prawach członkowskich.

pap, ss