Pentagon obawiał się, że Trump rozpocznie „przypadkową wojnę z Chinami”. CIA przewidywała pucz

Pentagon obawiał się, że Trump rozpocznie „przypadkową wojnę z Chinami”. CIA przewidywała pucz

Donald Trump
Donald Trump Źródło: Newspix.pl / Abacapress.com
Najnowsza książka Boba Woodwarda i Roberta Costy rzuca nowe światło na ostanie dni Donalda Trumpa w Białym Domu. Pierwszy z tych dwóch autorów to legenda dziennikarstwa, stojąca m.in. za wykryciem i nagłośnieniem afery Watergate.

W książce „Peril” Bob Woodward i Robert Costa opisują m.in. tajne spotkanie w Pentagonie, do którego doszło dwa dni po pamiętnym szturmie zwolenników ustępującego prezydenta na Kapitol. Z fragmentów publikacji ujawnionych przez CNN wynika, że już wtedy generał Mark Milley polecił innym dowódcom, by bez jego zgody nie wykonywali rozkazów rozpoczynający ewentualne działania wojenne.

Gen. Milley miał podkreślać konieczność przestrzegania procedur i potrzebę jasnego potwierdzenia od każdego z osobna. W książce, której premierę zaplanowano na 21 września, Woodward i Costa podkreślali, że wojskowy mógł w ten sposób przekroczyć swoje uprawnienia. Robił to jednak w dobrych zamiarach i w obawie przed „historycznym pęknięciem porządku międzynarodowego, przypadkowej wojny z Chinami i innymi państwami i użycia broni atomowej”.

Duże obawy wojskowego miał budzić stan psychiczny Donalda Trumpa w ostatnich dniach jego prezydentury. Generał obawiał się, że prezydent po prostu nie odda władzy i spróbuje utrzymać ją niezgodnie z prawem. Miał kontaktować się z chińskim dowódcą, generałem Li Zuochengiem, odpowiadając na jego obawy dotyczące możliwej wojny.

Nie tylko Pentagon był zaniepokojony stanem Trumpa

Oprócz głównego dowódcy amerykańskich wojsk, stanem mentalnym Trumpa miała poważnie przejmować się także Gina Haspel, wówczas dyrektor CIA. W jej ocenie Stany były „na drodze do prawicowego puczu”, a całą sytuację wokół Trumpa nazywała „szaleństwem”. – On się zachowuje jak sześciolatek z napadem złości – miała powiedzieć.

Czujny w tamtych dniach miał być również szef Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Paul Nakasone. Istotną rolę odegrał wówczas Mike Pence. Mimo nacisków Trumpa na nieuznanie wyników wyborów już po zatwierdzeniu Senatu, wiceprezydent stwierdził, że „jedna osoba nie powinna mieć takiej władzy”.

Czytaj też:
Chiny strzelają w USA rakietami Kim Dzong Una. „Przygotowania do wojny nuklearnej”