Psychologiczna wojna z lekarzami

Psychologiczna wojna z lekarzami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rząd chce osłabić nasz protest. Skoro lekarze to bandyci, nie trzeba będzie z nimi rozmawiać - mówi Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Wczoraj policja kontynuowała zaczęte w piątek przeszukania w szpitalach. Wszędzie zbierała dokumenty z przetargów z udziałem firmy Johnson & Johnson - pisze "Gazeta Wyborcza".

- Byli u nas. Wszystko wydaliśmy - mówi dr Szczepan Bołdys, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tychach, jednego z dwóch skontrolowanych szpitali na Śląsku. - Tylko czemu właśnie u nas?

Odpowiedź dał wczoraj wiceminister zdrowia Bolesław Piecha (PiS). - Kontrole mają związek z zeszłorocznym spotkaniem, na którym zawiązano koalicję Teraz Zdrowie. Bo tam ujawniono informacje, że firmy farmaceutyczne zamierzają wspierać finansowo pewne działania pracowników ochrony zdrowia, a zwłaszcza lekarzy.

Ale co mogą mieć wspólnego przetargi na sprzęt z "pewnymi działaniami" lekarzy, czyli z zapowiadanymi na maj strajkami o podwyżki? Koalicja Teraz Zdrowie postawiła sobie za cel zwiększenie wydatków na zdrowie. Skupiła i Naczelną Izbę Lekarską, i OZZL, i Stowarzyszenie Przedstawicieli Firm Farmaceutycznych. Na inauguracyjnym spotkaniu był zresztą minister Zbigniew Religa i wicepremier Zyta Gilowska.

Słowa Piechy wszystko wyjaśniły pracownikom tyskiego szpitala. Bo to tu pracuje Maciej Niwiński, szef śląskich struktur OZZL. - W zeszłym roku to na Śląsku strajkowało najwięcej lekarzy. Teraz protest miał być jeszcze szerszy, więc próbuje się nas zastraszyć -  mówią. Niwiński: - Mam nadzieję, że to nieprawda.