Czarnecki nie mógł liczyć na poparcie prezesa PZPS. Kasprzyk zarzucił mu kłamstwo

Czarnecki nie mógł liczyć na poparcie prezesa PZPS. Kasprzyk zarzucił mu kłamstwo

Ryszard Czarnecki i Jacek Kasprzyk
Ryszard Czarnecki i Jacek Kasprzyk Źródło: Newspix.pl / Kacper Kirklewski/ 400mm.pl
Wszystko wskazuje na to, że wkrótce dojdzie do zmiany na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a jednym z faworytów do wygranej w wyborach był Ryszard Czarnecki. Gorzkich słów pod adresem europosła nie szczędził Jacek Kapsrzyk, czyli dotychczasowy szef związku. – Kłamstwo dla mnie jest najgorszą rzeczą. Dla pana Czarneckiego to jest chyba jednak normalna rzecz – stwierdził w rozmowie z Onetem.

Jacek Kasprzyk jest jednym z siedmiu kandydatów w wyborach na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wciąż urzędujący szef związku prawdopodobnie nie będzie jednak liczył się w walce o stanowisko, a faworytami do wygranej jeszcze do niedawna byli Ryszard Czarnecki i Sebastian Świderski. Pierwszy z nich od trzech lat jest wiceszefem PZPS-u, a od 2017 roku członkiem zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Tuż przed rozpoczęciem zjazdu delegatów polityk zrezygnował z ubiegania się o stanowisko prezesa PZPS.

Kasprzyk zarzuca Czarneckiemu kłamstwo

To właśnie przed wspomnianymi wyborami do PKOL Czarnecki miał zadeklarować, że jeśli PZPS poprze jego kandydaturę, to ten w przyszłości nie będzie ubiegał się o stanowisko szefa związku. – Daliśmy mu tę rekomendację. Zresztą ja sam wtedy zrezygnowałem na jego rzecz z własnych ambicji w komitecie olimpijskim, dla dobra polskiej siatkówki – stwierdził w rozmowie z Onetem.

Co na to polityk PiS? dopytywany przez Onet przekonywał, że wybory do władz PKOL odbywają się na zasadzie głosowania tajnego, a nie delegowania z poszczególnych związków. Problem w tym, że jego tłumaczenie nie do końca pokrywa się z prawdą, ponieważ wprawdzie delegaci wybierają członków zarządu, ale to właśnie konkretne związki wysuwają swoje kandydatury.

Co więcej, jeszcze w czerwcu europoseł przekonywał, że nie ma ambicji, by być szefem siatkarskiego związku. – Kłamstwo dla mnie jest najgorszą rzeczą. Dla pana Czarneckiego to jest chyba jednak normalna rzecz. Ja go zresztą kiedyś o to spytałem. Odpowiedział mi, że on nie kłamie, tylko, że „to jest polityka". Po tym, co zrobił, i robi, teraz mu nie ustąpię w wyborach na prezesa PZPS – skomentował Kasprzyk.

Europoseł odpowiada

Czarnecki nie pozostawał dłużny obecnemu prezesowi. Wprawdzie zadeklarował, że nie chce komentować jego wypowiedzi, ponieważ „jest człowiekiem, który chce łączyć, a nie dzielić i jątrzyć”, ale jednocześnie zauważył, że „rzadko się zdarza, aby prezes związku po jednej kadencji nie miał przedłużonego mandatu na drugą”. – Np. wybory w Polskim Związku Lekkiej Atletyki wygrał dotychczasowy prezes Henryk Tomaszewski z około 93 proc. poparciem. Dlaczego tak nie dzieje się w PZPS? To już pytanie nie do mnie – skwitował Czarnecki.

Przypomnijmy, Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze Delegatów PZPS rozpoczyna się 27 września i potrwa dwa dni. To właśnie w poniedziałek lub wtorek poznamy nowego szefa krajowego związku, którego wybierze 90 delegatów.

Czytaj też:
„Cyrk jak w Sejmie!” Łukasz Kadziewicz grzmi przed wyborami na prezesa PZPS

Źródło: Onet.pl