NATO za antyrakietową tarczą USA

NATO za antyrakietową tarczą USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konieczność obrony antyrakietowej przed zagrożeniem z takich krajów jak Iran albo Korea Północna i budowa przez USA swojego systemu z udziałem Polski i Czech nie budzą już kontrowersji w łonie NATO - wynika ze spotkania przedstawicieli krajów Sojuszu w Brukseli.

"Mam nadzieję, że to kończy szereg nieporozumień i kontrowersji w tej sprawie w łonie NATO. Wszyscy sojusznicy zdają sobie sprawę, czemu system służy, i podzielają amerykańską analizę zagrożeń" - powiedział po spotkaniu reprezentujący Polskę wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

"Są różne odcienie entuzjazmu, ale nie było nikogo, kto by wyrażał niechęć czy wątpliwości co do konieczności obrony przed zagrożeniem. Nic z tych rzeczy" - powiedział proszący o anonimowość urzędnik Kwatery Głównej NATO, przyznając, że "najbardziej ostrożnie" wypowiadają się Niemcy i Francja.

Dodał, że spotkanie "w żaden sposób nie potwierdziło głosów ostrej krytyki wobec budowy amerykańskiej tarczy, które słychać w niektórych krajach. Także zaangażowania Polski i Czech nikt nie uznaje za przejaw awanturnictwa czy rozbijactwa".

Jednocześnie NATO zapowiada, że będzie intensywnie dyskutować o amerykańskiej tarczy "w celu wymiany informacji". Najbliższą okazją ma być nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych Sojuszu w Oslo w przyszłym tygodniu. Rozmowy mają być "transparentne" także wobec Rosji, która jak dotąd jest najostrzejszym krytykiem projektu.

"Jesteśmy zgodni, że NATO jest najbardziej odpowiednim forum dyskusji o wszystkich kwestiach bezpieczeństwa transatlantyckiego" - powiedział na konferencji prasowej rzecznik NATO James Appathurai.

"Dialog z Rosją musi być całkowicie otwarty i kontynuowany. Jest pełna zgoda, że żaden system obrony przeciwrakietowej nie może być zagrożeniem dla Moskwy, ani nie może prowadzić do zachwiania równowagi strategicznej w Europie" - dodał.

"Sojusznicy nie są obojętni na quasi-groźby z Moskwy - dodają nieoficjalne źródła. - Wiele zachowań rosyjskich ma na celu rozbicie jedności Sojuszu. Wszystkie kraje się takim próbom sprzeciwiają, podkreślając konieczność zachowania solidarności sojuszniczej w ramach NATO".

Za złamanie zasady solidarności, jedności i niepodzielności bezpieczeństwa w ramach NATO nikt na czwartkowym spotkaniu nie uznał ewentualnego zaangażowania Czech i Polski w budowę tarczy.

"Stosunki dwustronne między sojusznikami są w NATO na porządku dziennym, są przyjętą zasadą - tłumaczył rzecznik Appathurai. - NATO nie będzie ingerować w stosunki USA-Polska i USA-Czechy". Uznał za oczywiste, że "ani USA, ani Polska, ani Czechy nie proszą o zgodę NATO na budowę systemu".

Otwartą pozostaje kwestia kompatybilności czy komplementarności systemu amerykańskiego z inicjatywami NATO w zakresie obrony przeciwrakietowej. NATO posiada już własny program, ale krótkiego zasięgu. Jego pierwsze elementy mają osiągnąć gotowość operacyjną w 2010 roku. Na poziomie technicznym prowadzone są też rozmowy na temat zwalczania rakiet dalekiego zasięgu. Zdaniem ekspertów NATO, Sojusz jest w stanie zmierzyć się z problemem rakiet z takich krajów jak Korea Północna czy Iran.

Amerykański parasol, nawet kiedy osiągnie pełną operacyjność, nie obejmie niektórych państw NATO: Turcji, Grecji i częściowo Rumunii oraz Bułgarii. Dlatego sekretarz generalny Jaap de Hoop Scheffer zasugerował niedawno, że "może sobie wyobrazić sytuację, w której system NATO byłby połączony z amerykańskim".

W Kwaterze Głównej w Brukseli podkreśla się, że nie ma mowy o "unatowieniu" amerykańskiemu systemu w tym sensie, że o jego użyciu miałby decydować cały Sojusz. "Musi być jeden człowiek, który naciska guzik, podejmowanie decyzji trwa tylko kilka minut" -  powiedział PAP jeden z dyplomatów, nie wykluczając "możliwości oferowania swego rodzaju usługi Sojuszowi" przez Amerykanów.

"Ale Sojusz będzie musiał za każdym razem o to prosić. Ostateczna decyzja będzie należeć do USA" - zastrzegł.

ab, pap