Tłumy zareagowały na apel Tuska. Narodowcy próbują ich zagłuszać

Tłumy zareagowały na apel Tuska. Narodowcy próbują ich zagłuszać

Protest w Warszawie na placu Zamkowym
Protest w Warszawie na placu ZamkowymŹródło:WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Z każdą minutą przybywa osób na proteście na placu Zamkowym w Warszawie. Na demonstrację zaprosił Donald Tusk. Skromniejsza jest kontrmanifestacja zorganizowana przez Roberta Bąkiewicza.

Donald Tusk po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. wyższości prawa krajowego nad prawem UE wezwał do manifestacji na placu Zamkowym w Warszawie. Prounijne manifestacje zaplanowano również w ponad 100 miastach w Polsce. Demonstracje zaplanowano także poza granicami kraju.

Protest w Warszawie po wyroku TK. Reakcja na apel Tuska

Na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem manifestacji na placu Zamkowym obecnych było kilkaset osób. Z czasem demonstrantów zaczęło jednak przybywać i miejsca na placu było coraz mniej. Wiele osób na placu Zamkowym miało flagi Unii Europejskiej oraz Polski. Tłum skandował m.in. hasło: „Precz z Kaczorem”. Na okrzyki „Zostajemy” europoseł Bartosz Arłukowicz odpowiedział, że „pewnie są tacy, którzy gdzieś się wybierają. Po ponad godzinie od startu manifestacji polityk podał, że przyszło 80-100 tys. osób.

Na proteście w Warszawie pojawiło się wielu polityków KO. Byli m.in.: Tomasz Siemoniak, Dariusz Joński, Małgorzata Kidawa-Błońska, Izabela Leszczyna, Krystyna Szumilas, Marta Globik, Rafał Grupiński, Iwona Śledzińska-Katarasińska, Marcin Bosacki, Sławomir Neumann, Bogdan Klich czy Katarzyna Lubnauer. Z Lewicy obecni byli Anita Kucharska-Dziedzic, Krzysztof Gawkowski czy Robert Biedroń.

Demonstracja w stolicy. „Tusk nie jest gwarantem Polski w UE”

Manifestanci w rozmowie z reporterką Wprost.pl Klaudią Zawistowską mówili, że przyszli na demonstrację, żeby pokazać swoje poparcie dla obecności Polski w Unii Europejskiej. Dopytywani, czy lider PO jest gwarantem naszego kraju w UE, odpowiadali: nie, ale lepszej opcji nie mamy. – Fajnie by było, gdyby opozycja się zjednoczyła, a nie zachowywała jak przedszkolaki – powiedziała jedna z kobiet. Protestujący w kontekście swojej obecności mówili również o kryzysie na granicy Polski i Białorusi.

Wanda Traczyk-Stawska powiedziała m.in., że „od zawsze byliśmy w Polsce i nikt nas z niej nie wyprowadzi”. Dodała, że nasza ojczyzna musi być w Europie. Inna z uczestniczek Powstania Warszawskiego Anna Przedpełska-Trzeciakowska podkreśliła, że „nie damy się wyprowadzić kłamcom i łgarzom z UE”.

Leszek Miller o „wale Jarosława Kaczyńskiego”

– Jarosław Kaczyński i spółka okazali się niezdolni do sprawowania władzy. Zostali mistrzami szumnych zapowiedzi. Ze wszystkich ich obietnic zostanie mur na granicy i wał Kaczyńskiego. PiS to naftalina. Dziś nie ma miejsca na fochy. Będzie je można stroić po odsunięciu władzy. To sprawi, że polska powróci do grona ważnych państw. Europa jest naszym wspólnych domem – mówił Leszek Miller.

Pisarka Katarzyna Grochola powiedziała, że „ma serce rozdarte podziałem Polski i chce przywrócenia godności Polsce i każdemu jej obywatelowi”. – Nie pozwólmy się postawić przeciw sobie. PiS musi odejść. Przestańmy siebie bać się nawzajem – mówiła Grochola. Zbigniew Hołdys, odnosząc się do osób, które zakłócały protest podkreślił, że w przeszłości podobnie zachowywała się komuna. – Oni mieli taki wielki głośnik, a ty to jesteś nędzarz – powiedział do jednej z osób.

Galeria:
Protest w Warszawie po apelu Donalda Tuska

Kontrmanifestacja Roberta Bąkiewicza

Swoją obecność w okolicach Pomnika Małego Powstańca zapowiedział również lider nieformalnej Straży Narodowej Robert Bąkiewicz. Na kontrmanifestacji pojawiło się kilkadziesiąt, maksymalnie 100 osób. W pewnym momencie narodowcy zorganizowali koncert rockowej muzyki patriotycznej, próbując zagłuszyć dzielące ok. 200 metrów sceny. Wznosili również okrzyki na cześć prezydenta Andrzeja Dudy. Po ok. dwóch godzinach protest kontrmanifestantów został podzielony i otoczony przez policję. Dojście pod scenę zostało zablokowane.

Na manifestacji było też sporo policji. Mazowiecki sanepid negatywnie zaopiniował protest na placu Zamkowym. Organizatorzy oszacowali przy zgłoszeniu, że może na nią przyjść około 200 osób. Przepisy pozwalają jedynie na 150. Warszawska policja zapewniła, że będzie „reagować na rażące przypadki łamania prawa”.

Czytaj też:
Echa wyroku TK. Nieoficjalnie: będzie debata PE na temat Polski

Źródło: WPROST.pl