Kukiz o prounijnej demonstracji w miesięcznicę smoleńską: Perfidne, nieludzkie

Kukiz o prounijnej demonstracji w miesięcznicę smoleńską: Perfidne, nieludzkie

Paweł Kukiz
Paweł KukizŹródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Paweł Kukiz skrytykował organizatorów prounijnej manifestacji z niedzieli 10 października. Jego zdaniem wybór daty nie był przypadkowy.

W ostatnią niedzielę na Placu Zamkowym w Warszawie zebrał się wielotysięczny tłum, który zaprotestował przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego z czwartku 7 października. Rozstrzygnięcie TK, podważające prymat rozstrzygnięć TSUE nad niektórymi polskimi przepisami, przez wielu odebrane zostało jako początek prawnego polexitu, czyli wychodzenia z Unii Europejskiej. Manifestacje pod hasłami "Zostajemy w Unii!" odbywały się też w ponad 100 innych polskich miastach.

Blisko współpracujący w ostatnim czasie z PiS lider Ruchu Kukiz'15 w wywiadzie dla TVP krytykował niedzielną inicjatywę. – Wiara w tę propagandę niektórych mediów, że Polska jest o krok od wyrzucenia z Unii, to są rzeczy absurdalne – mówił. – Nasza gospodarka, gospodarka niemiecka są bardzo mocno też ze sobą powiązane. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby tego psuć. Ani Polacy ani Niemcy – dodawał Paweł Kukiz.

Polityk duże znaczenie przykładał do daty demonstracji. – Organizowanie takiego zdarzenia, takiego buntu, (...) jakiegoś tam zdarzenia na Placu Zamkowym, tego samego dnia i o tej samej godzinie, gdzie cyklicznie odbywa się – w tym samym mniej więcej czasie – odbywa się msza poświęcona ofiarom katastrofy smoleńskiej, to to jest perfidne po prostu, nieludzkie. To jest już przekroczenie wszelkich granic – podkreślał Kukiz.

Prounijny wiec w Warszawie

W niedzielę 10 października, tak jak zapowiedział były premier i p.o. szefa , na Placu Zamkowym w  o godz. 18 rozpoczął się prounijny wiec.

Manifestację zwołano po tym, jak Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie wniosku premiera o zbadanie wyższości prawa unijnego nad polskim (w wybranych przypadkach). Podobne manifestacje zaplanowano w ponad 100 miastach w kraju, ale to na tę w stolicy wybrali się m.in. czołowi politycy PO.

Na pl. Zamkowym pojawili się też ludzie zwołani przez lidera Straży Narodowej Roberta Bąkiewicza, którzy zagłuszali manifestujących. Zakłócali wystąpienia, m.in. uczestniczki Powstania Warszawskiego Wandy Traczyk-Stawskiej albo gdy demonstranci odśpiewywali hymn.

Czytaj też:
Prezydent Duda spotkał się z Paweł Kukizem. WP: Porozumieli się ws. sędziów pokoju