Błaszczak skomentował zatrzymanie fotoreporterów na granicy. „Interwencja była niezbędna”

Błaszczak skomentował zatrzymanie fotoreporterów na granicy. „Interwencja była niezbędna”

Szef MON Mariusz Błaszczak
Szef MON Mariusz BłaszczakŹródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
„Grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała fotoreporterów” – twierdzi Press Club Polska. Komentarz w tej sprawie napisał szef MON. „Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy” – zaznaczył Mariusz Błaszczak.

Press Club Polska poinformował w środę, że dzień wcześniej w miejscowości Wiejki „grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów podczas wykonywania przez nich obowiązków dziennikarskich”. Do zdarzenia doszło poza obszarem obowiązywania stanu wyjątkowego. Dziennikarze relacjonowali, że zostali skuci kajdankami i przetrzymywani w ten sposób przez ponad godzinę do momentu przyjazdu policji. Wojskowi mieli być agresywni.

Granica polsko-białoruska. Mariusz Błaszczak o zatrzymaniu fotoreporterów

Wpis w mediach społecznościowych zamieścił minister obrony narodowej. „Stoję murem za wszystkimi żołnierzami pełniącymi służbę na granicy. Interwencja wobec – jak później się okazało – fotoreporterów była niezbędna. Obowiązkiem żołnierzy pełniących wartę jest ochrona kolegów i miejsca zgrupowania” – napisał na Twitterze .

Tuż po ujawnieniu informacji o wydarzeniu głos zabrał MON. W komunikacie podkreślono, że nie ma zgody na używanie takich określeń jak „atak” oraz że „żołnierze byli agresywni”. Resort twierdzi, że osoby fotografujące obozowisko miały być „zamaskowane”. Fotoreporterzy mieli mieć na sobie białe maski, założone kaptury i żadnych oznaczeń świadczących o tym, że są dziennikarzami. Ministerstwo zaprzeczyło, że fotoreporterzy wcześniej się przedstawili i uprzedzili, że będą robić zdjęcia.

Wiejki. Nagrania z interwencji żołnierzy

Pojawiły się również nagrania z zatrzymania dziennikarzy. – Wysiadaj z samochodu, w tej chwili! Wysiadasz, czy mam cię wysadzić – mówił jeden z mundurowych. Fotoreporterów wezwano do opróżnienia kieszeni, położenia się na ziemi i wylegitymowania się. Jeden z dziennikarzy nie rozumiał poleceń, bo nie był Polakiem. – To mu k***a wytłumacz – słyszymy. W dalszej części nagrania można dowiedzieć się, że osoby w mundurach zdały sobie sprawę z tego, że zatrzymały dziennikarzy.

– Gdzie legitymacja jest twoja, na c**j czekasz – krzyczała jedna z osób. Potem wojskowi przeglądali fotografie wykonane przez fotoreporterów. – Musisz teraz zabrać ten aparat do domu i go zniszczyć – żartował mundurowy. – Żona ostatnio mówiła, że chciała. Może by zdjęcia zaczęła robić – wtórował inny. Dziennikarz wyjaśniał też jednemu z wojskowych, gdzie zrobił zdjęcia migrantów.

Czytaj też:
MON o zatrzymaniu dziennikarzy: Musimy mieć świadomość działania w sytuacji nadzwyczajnej

Źródło: WPROST.pl / Mariusz Błaszczak, Twitter