Adam Małysz o faworytach rozpoczynającego się sezonu i celach Polaków. „Ostatnie miesiące były bardzo dobrze przepracowane"

Adam Małysz o faworytach rozpoczynającego się sezonu i celach Polaków. „Ostatnie miesiące były bardzo dobrze przepracowane"

Adam Małysz
Adam MałyszŹródło:Newspix.pl / Rafał Rusek/ PressFocus
Rusza rywalizacja w skokach narciarskich, która potrwa aż do marca. Pierwsze zawody odbędą się w rosyjskim Niżnym Tagile, a najważniejszą imprezą najbliższych miesięcy będą igrzyska w Pekinie. W rozmowie z „Wprost” Adam Małysz wskazał, kto jego zdaniem będzie faworytem w bieżącym sezonie i ocenił, jakie szanse na miejsca w czołówce mają Polacy.

Na ten moment fani skoków narciarskich czekali od marca. Startuje nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, a pierwsza odsłona zmagań odbędzie się w Niżnym Tagile. Czy już po konkursach w Rosji przekonamy się, kto będzie dzielił i rządził w najbliższych miesiącach? Kto będzie faworytem do triumfu w klasyfikacji generalnej i jakie nadzieje można wiązać z polską drużyną? Na te i inne pytania w rozmowie z „Wprost” odpowiedział Adam Małysz.

Katarzyna Gurmińska, „Wprost”: Czy już po zawodach w Niżnym Tagile będzie wiadomo, którzy skoczkowie przygotowali najwyższą formę, czy dopiero kolejne weekendy przyniosą nam odpowiedzi na pytania, kto jest naprawdę mocny?

Adam Małysz: Myślę, że te odpowiedzi poznamy dopiero za kilka tygodni. Wiadomo, że ten pierwszy „strzał” już teraz się pojawi, ale pytanie, czy to będą zawodnicy, którzy będą dominować w całym sezonie czy zawodnicy, którzy po prostu teraz są w dobrej formie. W tym roku mamy igrzyska olimpijskie oraz mistrzostwa świata w lotach i wszyscy celują w szczyt dyspozycji właśnie na te imprezy.

Myślę, że zawody w Niżnym Tagile to będą takie „pierwsze koty za płoty”, bo to pierwsze zawody na śniegu. Wiadomo, że już wszyscy skakali na skoczniach ze sztucznymi torami lodowymi, ale mało kto lądował na śniegu. A przy takich temperaturach, bo one też mają duże znaczenie, do końca nie wyjaśni się, kto jest w formie. Tym bardziej że tam często ma znaczenie wiatr, a nie de facto forma danego zawodnika.

Kto pana zdaniem będzie faworytem w tym sezonie?

To zawsze jest trudne do przewidzenia. Myślę, że jeśli Ryoyu Kobayashi utrzyma formę z lata, to on będzie się liczył. Z dobrej strony pokazywał się też jego rodak, Yukiya Sato. Mało mieliśmy styczności z Austriakami i Norwegami, więc z tego grona może pojawić się jakaś niespodzianka, ale pod uwagę powinien być brany ubiegłoroczny zwycięzca Pucharu Świata, czyli Halvor Egner Granerud.

Niemcy ostatnie zgrupowanie mieli w Zakopanem i tam poziom był bardzo wyrównany. Bardzo dobrze skakali Marcus Eisenblicher i Karl Geiger, a do rywalizacji wraca Andres Wellinger. Myślę, że do grona faworytów można zaliczyć Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Piotrek Żyła jest nieobliczalny, ale jeśli znajdzie formę i powtarzalność, to też będzie brany pod uwagę. Ale tak jak mówiłem, to wszystko okaże się za kilka tygodni. Zawody w Wiśle i może jeszcze w Klingenthal (kolejno w pierwszy i drugi weekend grudnia - przyp. red) pokażą, kto w jakiej jest dyspozycji i co będzie działo się w tym sezonie.

W ostatnim czasie błyszczeli juniorzy, wśród których wyróżniał się Jan Habdas. Możemy spodziewać się jego debiutu w Pucharze Świata?

Nie wiem dlaczego jak któryś z zawodników pokaże się z lepszej strony, to od razu pojawiają się głosy, że trzeba go zabierać na konkursy. Myślę, że gdyby Jan Habdas pojechał teraz na Puchar Świata, to nie zapunktowałby. Bo czym innym są zawody, w których on startuje, a czym innym rywalizacja w Pucharze Świata.