Politycy PiS staną w obronie Łukasza Mejzy? „Jak udowodni niewinność, to będzie niewinny”

Politycy PiS staną w obronie Łukasza Mejzy? „Jak udowodni niewinność, to będzie niewinny”

Łukasz Mejza
Łukasz Mejza Źródło:Newspix.pl
– Sprzedawał nadzieję w sytuacji beznadziejnej – tak o działalności Łukasza Mejzy mówił w „Faktach po faktach” poseł Andrzej Sośnierz. Z kolei Joanna Mucha zdradziła, że po Sejmie krąży plotka, że posłowie PiS „będą bronić pana ministra”. Europoseł tej partii Kosma Złotowski ocenił, że Mejza powinien stracić posadę w rządzie, ale dopiero wtedy, gdy okaże się, że popełnił przestępstwo.

Wiceminister sportu Łukasz Mejza konsekwentnie zaprzecza doniesieniom, że jego firma miała oferować chorym na raka, stwardnienie rozsiane, Alzheimera, Parkinsona i inne nieuleczalne schorzenia, terapię „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”. Według Wirtualnej Polski, Mejza miał osobiście przekonywać rodziców chorych dzieci, że leczenie będzie skuteczne. Cena wyjściowa miała wynosić 80 tys. dolarów. Portal zaznaczał, że terapia ta uznawana jest za niesprawdzoną i niebezpieczną.

Europoseł PiS Kosma Złotowski przyznał w „Faktach po faktach” w TVN, że nie wie, czy politycy jego partii staną w obronie Mejzy. – Jeżeli to jest oszustwo, jeżeli to jest przestępstwo, to oczywiście powinien pan minister Mejza ponieść tego konsekwencje, a już na pewno nie być członkiem rządu. Jeżeli natomiast przedstawi dowody na swoją niewinność, to jest niewinny – stwierdził. Na uwagę prowadzącego, że firma Mejzy proponowała leczenie niesprawdzonymi metodami, które kosztowały dziesiątki tysięcy dolarów, odparł, że „są takie eksperymentalne terapie”. – Ludzie czasami się na to decydują, czasami płacą takie pieniądze, czasami o skutkuje dobrze, a czasami źle – skwitował.

Jednak posłanka Polski 2050 Joanna Mucha nie miała wątpliwości, że nie powinno być przyzwolenia na takie metody terapii, jaką proponowała firma Mejzy. Powoływała się przy tym na opinie ekspertów. – Czy to jest przestępstwo, czy nie, to się na pewno okaże za jakiś czas. Natomiast w moim przekonaniu sama nieprzyzwoitość tych propozycji powinna eliminować pana ministra Mejzę z tego rządu. Ale przecież pan minister sam powiedział, że ten rząd wisi na nim – stwierdziła. – Mamy ten rząd zawieszony nie na jednym ministrze Mejzie, który dokonał przestępstwa lub grubej nieprzyzwoitości, nie chcę tutaj przesądzać, ale takich osobników w tym rządzie jest całkiem duży zespół – dodała.

- Moglibyśmy teraz pewnie kilkadziesiąt afer tego rządu wyliczyć. I każda osoba, która była wplątana w tę aferę, nie powinna być członkiem rządu, administracji publicznej, posłem. Gdybyśmy się tak porządnie rozejrzeli, to obawiam się, że dotyczyłoby to naprawdę znaczącej części dzisiaj nam rządzących – oznajmiła Mucha. I stwierdziła, że po Sejmie krąży plotka, że posłowie PiS „będą bronić pana ministra”.

Z kolei poseł koła Polskie Sprawy Andrzej Sośnierz, z wykształcenia lekarz, ocenił, że działalność Łukasza Mejzy była „wątpliwa etycznie”. – Czy popełnił przestępstwo, czy nie, to jest kwestia do przebadania – zaznaczył Sośnierz. – Ale sprzedawał nadzieję w sytuacji beznadziejnej. To z punktu etycznego jest bardzo wątpliwe, niewłaściwe. Pan poseł swego czasu zgłosił się do naszej grupy poselskiej, ale zapoznawszy się z jego działalnością, zrezygnowaliśmy z jego udziału w naszym kole. Wyczuwaliśmy, że za takimi interesami, a nawet nie wiedzieliśmy o tym interesie, są jakieś wątpliwe motywacje – dodał.

Łukasz Mejza odpowiada na oskarżenia i atakuje dziennikarzy

W czwartek Łukasz Mejza udzielił obszernego wywiadu portalowi wPolityce.pl, w którym odpiera wszystkie zarzuty. „Artykuł to stek ohydnych insynuacji, próba zrobienia ze mnie potwora, który żeruje na cierpieniu i desperacji chorych” – uważa wiceminister. „Odbieram to jako cenę za przystąpienie do obozu Zjednoczonej Prawicy, ale po ludzku to bardzo bolesne” – ubolewa. Mejza przekonuje, że „przyświecała mu chęć pomocy osobom, które znikąd nie widzą ratunku”.

„Firma w rzeczywistości nigdy nie rozpoczęła działalności. Ani ja, ani spółka nie zarobiliśmy nawet złotówki. W związku z założeniem tej firmy poniosłem jedynie koszty, które ostatecznie potraktowałem jako własne straty” – broni się polityk. Mejza twierdzi, że nie namawiał nikogo do skorzystania z oferowanej metody leczenia i nie rozmawiał z kobietą, której historię opisała Wirtualna Polska.

Czytaj też:
Roman Giertych komentuje sprawę Łukasza Mejzy. Napisał list do premiera. „Bez wyrazów jakiegokolwiek szacunku”

Źródło: TVN24