Wyciekł kolejny rzekomy mail Michała Dworczyka. „Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja to widziałem na własne oczy”

Wyciekł kolejny rzekomy mail Michała Dworczyka. „Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja to widziałem na własne oczy”

Michał Dworczyk
Michał DworczykŹródło:Newspix.pl / TEDI
Na stronie poufnarozmowa.com pojawił się kolejny, rzekomy mail Michała Dworczyka. Tym razem szef Kancelarii Premiera miał nie kryć zirytowania zakupami MON, w czasach gdy resortem kierował Antoni Macierewicz.

Wiadomość, która pojawiła się na stronie poufnarozmowa.com we wtorek, pochodzi z września 2019 r. pełnił już wtedy funkcję szefa Kancelarii Premiera. W rzekomej korespondencji wspomina jednak czasy, gdy był wiceministrem obrony narodowej, a resortem kierował .

Afera mailowa. Rzekomy mail Michała Dworczyka o zakupach MON

Dworczyk miał wysłać premierowi i jego doradcom wywiad, który „Dziennikowi Gazecie Prawnej” udzielił Piotr Wojciechowski, szef firmy WB Electronics, produkującej sprzęt specjalny dla wojska. Wojciechowski skarżył się w nim, że MON nie dopuścił jego firmy do złożenia oferty w przetargu. Do skanu tekstu Dworczyk miał dołączyć pełen goryczy komentarz. „Panowie, ciekawy i niestety prawdziwy artykuł w załączniku”- miał napisać na wstępie. Następnie przeszedł do oceny zakupów dla wojska. „Najgorsze jest to, że niekompetencja, nieudolność, głupota, a czasem też ciemne interesy są zawsze podlewane w MON, PGZ i u nas w polityce obrzydliwym sosem bogoojczyźnianych frazesów. «Dobro Sił Zbrojnych», «przyszłość polskiego przemysłu» itd. A tak naprawdę wywalamy dziesiątki milionów złotych w błoto lub zgadzamy się na rozkradanie środków budżetowych” – stwierdził Dworczyk w rzekomym mailu.

„Trudno w to uwierzyć, ale ja to widziałem na własne oczy”

Jako przykład tego, jak wyglądają zakupy w MON, miał podać kontrakt na zakup dronów dla wojska. "W 2017 r. zablokowałem podpisanie wielomilionowego kontraktu na drony uderzeniowe z PGZ, narażając się na złość Kownackiego i Macierewicza. Zażądałem testów porównawczych (jedyny raz, kiedy się odbyły) z Warmetami – produktem WB Electronics. Okazało się, wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja to widziałem na własne oczy – że drony PGZ istnieją wyłącznie w fazie wstępnych prototypów. Najpierw trzeba było czekać, aby skonstruowali 3 sztuki, a potem okazało się to totalną klęską – testy na poligonie w Zielonce. Nie mogły trafić w cel lub nie wybuchały. Natomiast testy Warmetów wypadły świetnie. To wprowadziło wszystkich w konsternację, ale i tak Macierewicz zakup zablokował – «bo nie będziemy kupować od prywaciarza»" – czytamy w rzekomym mailu Dworczyka. Dalej miał wyjaśniać, że do zakupu 100 dronów doszło dopiero późną jesienią, gdy media zaczęły wyśmiewać kolejną niespełnioną obietnicę.

„Kurtyna!”

Na koniec maila Dworczyk miał obalić twierdzenie, że drony to polski produkt. „Na koniec najlepsze: zażądałem, by przedstawiono, jaki procent drona z PGZ jest produkowany w PL. Okazało się, że jest to sama głowica bojowa – ładunek i zapalnik, obudowa z tworzywa (też produkowana w prywatnej firmie poza PGZ) i kilka drobnych części. Cała reszta jest sprowadzana z Chin i chyba Izrael. My w PL staramy się tylko coś z tych części złożyć. Kurtyna!” – miał napisać szef KPRM.

Rzekome maile czołowych polityków i doradców premiera trafiają do sieci od czerwca, gdy doszło do włamania na prywatną skrzynkę Michała Dworczyka. Rząd nie potwierdził ani nie zaprzeczył autentyczności maili. Jednak prawdziwość niektórych wiadomości potwierdzili politycy, między innymi wicepremier .

Czytaj też:
Od pupila mediów do człowieka od afery mailowej. Jak Kaczyński uratował Dworczyka. „Uznał, że w mailach nic kompromitującego nie ma”