„Maryla. Tak kochałam”. Do filmu nie zaproszono Dużyńskiego. Odpowiada na zarzuty

„Maryla. Tak kochałam”. Do filmu nie zaproszono Dużyńskiego. Odpowiada na zarzuty

Maryla Rodowicz
Maryla Rodowicz Źródło: Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
Wyrok w sprawie rozwodu Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego zapadł kilka miesięcy temu. O rozstaniu zrobiło się jednak znów głośno po emisji filmu dokumentalnego „Maryla. Tak kochałam” na antenie TVP. Były mąż gwiazdy ma pretensje o to, że nie mógł skonfrontować się z piosenkarką w filmie.

W filmie „Maryla. Tak kochałam” Rodowicz opowiada o swoich burzliwych romansach i związkach, w tym o Andrzeju Dużyńskim, z którym wzięła ślub w 1989 roku. – Andrzej nie rozstawał się z telefonem, nawet w łazience. I codziennie o godzinie 22 szedł na górę, „bo coś tam”. Zachowywał się inaczej, dla kobiety było to ewidentne, że coś jest na rzeczy. Jego tłumaczenia były dziecinne, że „więcej pracuje” – mówiła w dokumencie artystka. Dodała, że jej mąż najpierw przestał jeść w domu, narzekając na jej gotowanie, a później się wyprowadził. Według Rodowicz Dużyński miał romans z o 40 lat młodszą od siebie kobietą. – To, co mogli przeżywać moi partnerzy, to teraz ja przeżywam. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba – podkreśliła. Artystka stwierdziła też, że były mąż pod jej nieobecność wywoził rzeczy z ich domu w Konstancinie. Przyznała, że Dużyński wciąż się do niej nie odzywa, a ona sama, nie chce go widzieć.

Dużyński o wersji Rodowicz: To nieprawda

Andrzej Dużyński poinformował teraz w rozmowie z „Faktem”, że nie zaproponowano mu opowiedzenia przez kamerami swojej wersji tej historii. – Nikt nigdy nie proponował żadnej możliwości wypowiedzenia się w filmie o Maryli Rodowicz. Nie mam żalu, ale jestem zażenowany wypowiedziami Maryli Rodowicz na mój temat, bo po pierwsze jest to naruszenie moich dóbr osobistych, a po drugie jest to nieprawda – powiedział.

Z kolei anonimowy informator tabloidu tłumaczył, że Dużyńskiego nie zaproszono do filmu, ponieważ twórcy nie chcieli, aby dokument „przerodził się w konfrontację na ekranie byłych małżonków”. – To odciągnęłoby uwagę od innych ważnych treści. W filmie celowo nie wykorzystano ujęć z sali sądowej. Sprawa rozwodu jest w filmie przedstawiona tak, aby nie była dominującym wątkiem. Stanowisko Dużyńskiego w filmie przedstawia Maria Szabłowska, która była świadkiem powołanym przez niego – podał.

Czytaj też:
Monika Richardson zdradziła, ile zarabiała w TVP. Kwota robi wrażenie