Amnesty International potwierdza podsłuchiwanie telefonu Krzysztofa Brejzy

Amnesty International potwierdza podsłuchiwanie telefonu Krzysztofa Brejzy

Krzysztof Brejza
Krzysztof BrejzaŹródło:Newspix.pl / Tedi
Amnesty International niezależnie potwierdziła, że telefon Krzysztofa Brejzy z KO był podsłuchiwany. Wcześniej o inwigilacji informowało kanadyjskie Citizen Lab działające przy uniwersytecie w Toronto.

Jeszcze w grudniu agencja Associated Press poinformowała, że senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza był szpiegowany Pegasusem. Telefon polityka miał zostać zhakowany w 2019 roku, a więc w czasie, gdy prowadził on kampanię przed wyborami parlamentarnymi. Wcześniej AP ujawniło, że Pegasusa użyto wobec mecenasa Romana Giertycha.

Amnesty International potwierdza podsłuchiwanie Brejzy

W czwartek 6 stycznia agencja Associated Press, że podsłuchiwanie senatora Brejzy potwierdziła także Amnesty International. Organizacja potwierdziła inwigilację niezależnie od działań Citizen Lab.

„Donncha O' Cearbhaill, ekspert z Security Lab Amnesty International, poinformował, że potwierdził odkrycie Citizen Lab po otrzymaniu od kanadyjskich naukowców oryginalnych kopii zapasowych telefonu Brejzy” – poinformowała agencja Associated Press.

Amnesty International wykorzystała w tym celu swoje niezależnie opracowane narzędzia i metody do analizy kryminalistycznej.

Krzysztof Brejza o podsłuchiwaniu Pegasusem. „Tak jakbyśmy mieli trzeciego współmałżonka”

Polityk Koalicji Obywatelskiej podkreślił w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”, że nie zapraszał swojej kuchni, przedpokoju, czy do sypialni ani Mariusza Wąsika, ani Mariusza Kamińskiego, ani Jarosława Kaczyńskiego. Brejza zaznaczył, że jeden z ekspertów Citizen Lab powiedział, że „nie rozpoznał nigdzie na świecie tak wielkiej determinacji w podsłuchiwaniu”.

Senator KO dodał, że „podsłuch był cały czas, bez przerwy przez sześć miesięcy”. Podłączano się też33 razy, bo tyle razu mu się rozładowywał telefon lub padała bateria. Brejza ocenił, że całe jego życie było na podsłuchu. – Tak jakbyśmy mieli trzeciego współmałżonka, którego nie zapraszaliśmy nigdy do domu. Tak jakby tym współmałżonkiem był prezes PiS. Niestety, biorąc pod uwagę podłość tych ludzi, wyobrażam sobie, że słuchali fragmentów dotyczących naszego życia prywatnego – mówił polityk.

Polityk Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że „w normalnym, demokratycznym państwie, po czymś takim jak inwigilacja opozycji doszłoby co najmniej do przesilenia, dymisji premiera, całego rządu”. Brejza ubolewał, że „u nas nie obowiązują standardy Zachodu, tylko standardy moskiewskie uwielbiane przez Jarosława Kaczyńskiego”.

Czytaj też:
Brejza o podsłuchiwaniu Pegasusem. „Moskiewskie standardy Jarosława Kaczyńskiego”

Źródło: WPROST.pl / Associated Press