Opozycja reaguje na gigantyczny wyciek danych z MON. „Beztroska ministra Błaszczaka jest porażająca”

Opozycja reaguje na gigantyczny wyciek danych z MON. „Beztroska ministra Błaszczaka jest porażająca”

Mariusz Błaszczak
Mariusz Błaszczak Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Szef MON Mariusz Blaszczak stwierdził, że „nie wyciekły żadne tajne informacje”, a „Polska jest bezpieczna”. Z doniesień Onetu wynika jednak, że wyciek był gigantyczny i dotyczył również informacji dotyczących uzbrojenia. Opozycja domaga się nie tylko dymisji Błaszczaka, ale też kontroli NIK i reakcji wywiadu.

Dziennikarze Onetu opisali, powołując się na anonimowe źródło, że 9 stycznia doszło do gigantycznego wycieku danych na temat zasobów materiałowych polskiej armii. Wszystkie dane miały znaleźć się w sieci. Wyciek nastąpił najprawdopodobniej z Szefostwa Planowania Logistycznego w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Wśród ujawnionych informacji znalazły się m.in. te dotyczące uzbrojenia, amunicji, części do maszyn bojowych, czy też specjalistycznego oprogramowania. Jak podaje Onet, bazę z danymi mieli już pobrać użytkownicy z kilkunastu krajów, w tym z Rosji i Chin.

"Żądamy dymisji ministra Błaszczaka"

Zdecydowanej reakcji na te doniesienia, z dymisją Błaszczaka włącznie, domagają się politycy opozycji. – To pan, panie ministrze Błaszczak jest winny, temu co dzieje się w polskiej armii. Obraz polskiej armii widzieliśmy na skrzynkach mailowych pana ministra Dworczyka oraz pana premiera Morawieckiego – mówił w Sejmie Cezary Tomczyk. – Tamten stan został opisany w sposób jasny i czytelny jako przykład nieudolności, niefrasobliwości, jako przykład marnowania publicznych pieniędzy, jako przykład rozkradania publicznego grosza – dodał wiceprzewodniczący PO.

– Żądamy dymisji ministra Błaszczaka, bo do tej pory w historii Polski w ciągu trzydziestu lat, nic się takiego Polsce nie zdarzyło. Pamiętajmy, że to minister Błaszczak powołał specjalne wojska ds. cyberbezpieczeństwa, czy to jest żart, czy powołanie tego typu jednostki było jakimś żartem, skoro w polskim państwie, nie pierwszy raz dochodzi do tak gigantycznego wycieku – stwierdził Tomczyk. Podkreślał też, że wyciekły "pozycje, które dotyczą najważniejszych tajemnic Wojska Polskiego".

Lewica żąda kontroli NIK i reakcji wywiadu

– Z MON i podległych jednostek wyciekło milion siedemset tysięcy informacji, znaczników i danych, które dotyczą tego co dzieje się w polskiej armii, jak jesteśmy przygotowani do konfliktów, co może się wydarzyć w sprawie wojny hybrydowej i beztroska ministra obrony, ministra Błaszczaka w tej sprawie jest porażająca – ocenił przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. – Ministerstwo dopuściło do tego, że polskie wojsko i polska armia mogą czuć się po prostu oszukane – dodał.

Gawkowski stwierdził, że dane "wpadły prawdopodobnie w ręce innych wywiadów", choć minister Błaszczak "wielokrotnie mówił o tym, że polskie wojsko strzeże swoich tajemnic lepiej niż służby cywilne". – Nie ma zgody na to, żeby ta sprawa została przemilczana dlatego Lewica składa dzisiaj wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie badania i kontroli w ministerstwie obrony narodowej – zapowiedział.

– To wszystko, co działo się w sprawie wycieków danych, musi zostać wyjaśnione, bo dochodzi do prawdopodobieństwa, że zamiast polskie służby tutaj pracować, polskie służby przestały się najważniejszymi informacjami opiekować – zaznaczył. – Zwrócimy się również do służby wywiadu wojskowego i służby kontrwywiadu wojskowego o informacje, jakie podjęły działania naprawcze w tej sprawie, o jakie dane dokładnie chodziło i czy przypadkiem nie zostały też ujawnione dane osobowe – ogłosił.

Gigantyczny wyciek danych z wojska? MON reaguje

Zgodnie z publikacją Onetu, służby miały nie zauważyć wycieku natychmiast, a następnego dnia. Dane, które znalazły się w sieci, liczą 1 mln 757 tys. 390 zapisów. Dziennikarze precyzują, że dane te to informacje zawierające zarówno prozaiczne sprawy, takie jak liczbę mundurów, czy sztuk bielizny, jak i dane o F-16 i ciężkiej broni. Z dokumentów można się dowiedzieć nie tylko tego, co polskie wojsko posiada, ale i czego mu brakuje, lub który sprzęt jest niesprawny. Bazy odzwierciedlają stan zasobów armii aktualny na okres od czerwca do września 2021 roku – precyzuje Onet.

Na publikację Onetu odpowiedziało . Resort nie potwierdza i nie zaprzecza publikacji, a jedynie podaje, że „sprawa jest analizowana”. „Trwa wyjaśnianie, czy doszło do wycieku oraz czy ujawniony plik faktycznie został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP” – czytamy w komunikacie.

„Na obecnym etapie postępowania branych jest pod uwagę wiele scenariuszy, np. że jest to testowy plik przeznaczony do testowania oprogramowania. Bazy produkcyjne w Siłach Zbrojnych RP obligatoryjnie używane są tylko w specjalnie do tego przeznaczonych systemach wojskowych. Trwają również analizy, czy wykaz nie jest plikiem pomocniczym wykorzystywanym przy realizacji jawnych zakupów publikowanych na BIP. Do zakończenia postępowania wyjaśniającego nie będziemy komentować sprawy” – napisano w oświadczeniu.

Czytaj też:
Żołnierze dostaną podwyżki. Szef MON zwrócił się do prezydenta

Źródło: 300polityka