Blisko 300 działaczy Nowej Lewicy z Warszawy postanowiło odejść z partii. Zdecydowana większość to dawni członkowie SLD. Rezygnację złożyli niemal wszyscy przewodniczący rad dzielnicowych od największych dzielnic, czyli Śródmieścia, Mokotowa, Ochoty, Bemowa, Woli, Białołęki, Wilanowa, Ursusa, a także prawie wszyscy członkowie zarządu warszawskiego. Łącznie jest to blisko 90 proc. aktywnych członków Nowej Lewicy ze stolicy.
Rozłam w Nowej Lewicy
Podczas konferencji w Sejmie politycy tłumaczyli, że na ich decyzję miał wpływ wodzowski charakter partii. - To już nie jest lewica, ale formacja jednego człowieka - Włodzimierza Czarzastego - komentował samorządowiec Krzysztof Rinas.– Nie ma to już wiele wspólnego z ideami, które powinna nieść za sobą prawdziwa socjaldemokracja. Właściwie wszystkie decyzje są narzucane z góry. Zdecydowana część członków się z tym absolutnie nie zgadza - wyjaśnił.
Były p.o. przewodniczącego organizacji warszawskiej dodał, że członkowie partii domagali się zwrócenia uwagi Annie Marii Żukowskiej, aby jej wypowiedzi były bardziej wyważone, ponieważ, jak mówił, niezgodne ze zdaniem partyjnych struktur.
Spór Lubnauer z Żukowską - o co poszło?
Decyzja samorządowców nie uszła uwadze Katarzyny Lubnauer. „Ktoś musi zgasić światło” - oceniła posłanka Koalicji Obywatelskiej. Na ripostę ze strony Anny Marii Żukowskiej nie trzeba było długo czekać. „W Nowoczesnej Ty zgasiłaś, więc niewątpliwie masz doświadczenie” - odparła parlamentarzystka Nowej Lewicy nawiązując do sytuacji partii kierowanej wcześniej przez Katarzynę Lubnauer. Nowoczesna, której szefuje Adam Szłapka, wchodzi obecnie razem z Platformą Obywatelską w skład Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj też:
Nowy pomysł Donalda Tuska na wybory. Szef PO zdał sobie sprawę z jednej rzeczy