Michał Gutka dla „Wprost” o Super Bowl: Święto amerykańskiej kultury. Z tej drużyny śmiano się 30 lat

Michał Gutka dla „Wprost” o Super Bowl: Święto amerykańskiej kultury. Z tej drużyny śmiano się 30 lat

Michał Gutka, dziennikarz newonce.sport, znawca futbolu amerykańskiego
Michał Gutka, dziennikarz newonce.sport, znawca futbolu amerykańskiego Źródło: Newonce/Michał Gutka
Super Bowl to zdecydowanie coś więcej niż zwykły finał ligi futbolu amerykańskiego. Czym jest dokładnie? To zjawisko, o które zapytaliśmy Michała Gutkę, dziennikarza portalu newonce.sport i zarazem jednego z najlepszych ekspertów od NFL w kraju. Nasz rozmówca zdradził nam wszystkie tajemnice tego wyjątkowego wydarzenia.

Dlaczego w Super Bowl tak ważne sa reklamy i koncerty? Jak „Halftime show” ewoluował przez lata? Jakim cudem Bengals, czyli totalni outsiderzy, dotarli aż do finału ligi? Czemu historie Joego Burrowa i Matthew Stafforda są wyjątkowe? Kim jest Sean McVay i jak zrewolunicjonizował Los Angeles Rams oraz resztę NFL? Z jakiego powodu kibice obu finalistów nie znoszą właścicieli ich klubów? Co wspólnego mają Rams z Arsenalem, a Bengals z Leicester City? Jakie afery polityczno-społeczne źle wpływają na markę NFL? Kto wygra 56. Super Bowl? Odpowiedzi na te inne pytania udzielił Michał Gutka.

Mariusz Bielski: Czy przesadzę, jeśli powiem, że Super Bowl jest dla Amerykanów prawie jak święto narodowe?

Michał Gutka: Nie, szczególnie że wielu ludzi bierze sobie potem wolne następnego dnia. Pojawiają się nawet takie pomysły, aby stworzyć „Super Bowl Monday” jako dzień wolny od pracy zaraz po meczu. Biorąc pod uwagę, ile rzeczy łączy się podczas tego wydarzenia - bo to nie jest jedynie event sportowy - to faktycznie wychodzi nam coś w rodzaju święta całej amerykańskiej kultury szeroko rozumianej. Oni traktują ten dzień wyjątkowo.

Super Bowl to też jedyny taki przypadek, gdy możemy usłyszeć, że ktoś mówi, iż ogląda to wydarzenie dla reklam. Brzmi absurdalnie z polskiej perspektywy.

Kiedy finał zyskiwał na popularności, stacje telewizyjne zaczęły zabijać się o to, aby go transmitować. Teraz już wypracowano kompromis, według którego cztery główne stacje amerykańskie mają u siebie Super Bowl w systemie rotacyjnym. Siłą rzeczy takie starcie cieszy się ogromnym zainteresowaniem, ogląda je ponad 100 milionów ludzi, więc firmy zapragnęły się przy tym mocno promować.

Tego dnia reklamy często mają swoje premiery, przedsiębiorstwa rozpoczynają kampanie od Super Bowl. Niektóre reklamy potem stały się kultowymi spotami - na przykład ta słynna Apple'a czy budweiserowe „wassup”. One miały premiery właśnie w trakcie tego wydarzenia. Firmy czują, że wtedy oczy milionów osób będą skierowane na telewizory i dzięki temu ich produkt dotrze do mas. W pewnym momencie rzeczywiście stało się elementem tradycji, iż przy okazji widz zapozna się też z jakimś nowym, interesującym spotem. Są przecież media, które w dniu zaraz po Super Bowl nie dyskutują o tym, który zawodnik spisał się najlepiej, tylko która reklama była najciekawza. Mamy więc święto sportu, święto kultury, święto telewizji...

Święto konsumpcjonizmu?

Zdecydowanie. Robi się nawet wyliczenia dotyczące tego, ile basenów piwa zostało wypitych w trakcie Super Bowl (śmiech).

Oprócz tego w trakcie Super Bowl zawsze odbywa się tak zwany „Halftime show”. Ostatnio przeczytałem, że The Weeknd jeszcze dopłacił za to, aby móc wystąpić w przerwie meczu w 2021 roku. Dlaczego artystom aż tak zależy na zagraniu tego koncertu?

Chodzi o prestiż samego wydarzenia i możliwość zaprezentowania się przed bardzo szeroką widownią. Są ludzie, którzy oglądają transmisje dla samego koncertu, ale też tacy, co kupują bilety wyłącznie na „Halftime show”. W przerwie wchodzą na murawę, aby poczuć się jak na prawdziwym koncercie i nie zostają na spotkaniu, bo ich wejściówka przewiduje jedynie udział w muzycznej części wydarzenia, która trwa 20-25 minut.

Źródło: WPROST.pl