Kubica piąty w GP Monaco

Kubica piąty w GP Monaco

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hiszpan Fernando Alonso z teamu McLaren- Mercedes wygrał - podobnie jak przed rokiem - wyścig o Grand Prix Monaco, piątą eliminację mistrzostw świata Formuły 1. Piąte miejsce na ulicznym torze w Monte Carlo zajął polski kierowca Robert Kubica z zespołu BMW-Sauber.

 

Alonso, mistrz świata z ostatnich dwóch sezonów, odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie (po marcowym triumfie w GP Malezji), a 17. w karierze. Ma teraz na koncie 38 punktów i objął prowadzenie w klasyfikacji MŚ kierowców, chociaż taki sam dorobek ma jego kolega z zespołu - Lewis Hamilton (nie odniósł ani jednego zwycięstwa).

Brytyjczyk, debiutujący w tym sezonie w Formule 1, przed GP Monaco prowadził w MŚ, ale w niedzielę był drugi, tracąc do Alonso ponad cztery sekundy. Trzecie miejsce zajął Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari, a czwarty - ze stratą jednego okrążenia - był Włoch Giancarlo Fisichella z Renault.

Dwie kolejne pozycje przypadły bolidom teamu BMW-Sauber, prowadzonym przez Kubicę i Niemca Nicka Heidfelda, natomiast pozostałe punktowane miejsca zajęli: siódme - Austriak Alexander Wurz (Williams-Toyota), a ósme - Fin Kimi Raikkonen (Ferrari).

Kolejność na mecie w pierwszej czwórce w pełni pokryła się z miejscami startowymi wywalczonymi przez tych kierowców podczas sobotniej sesji kwalifikacyjnej. Nie zmieniła się po rozpoczęciu wyścigu, jednak z siódmej na piątą pozycję przesunął się wówczas Heidfeld.

Natomiast Kubica stracił ósmą pozycję i spadł o jedną lokatę, bowiem do przodu przesunął się Rubens Barrichello z zespołu Hondy, zajmując siódme miejsce. Później na ciasnym torze Brazylijczyk umiejętnie blokował kierowców jadących za nim, spowalniając nieco ich tempo jazdy.

Polak awansował na ósmą pozycję na 19. okrążeniu, gdy defekt bolidu zmusił do wycofania się z rywalizacji Australijczyka Marka Webbera z ekipy Red Bull-Ferrari.

Kubica przyjął w niedzielę taktykę jednego tankowania, więc w pierwszej części wyścigu jechał dość wolno, bowiem rozpoczął GP Monaco z niemal pełnym bakiem. Natomiast pozostali kierowcy z czołówki zaplanowali po dwie zmiany opon, więc pierwsi z nich zjechali z toru już po 24 rundach. Dzięki przetasowaniom Polak przesunął się na szóstą lokatę.

Na 33. okrążeniu w boksie pojawił się Heidfeld, który wrócił do stawki na dziewiątej pozycji, podczas gdy Polak atakował Barrichello, ale bezskutecznie, choć obaj poprawiali regularnie swoje najlepsze czasy.

Awans na piąte miejsce umożliwił Kubicy zjazd Brazylijczyka do boksu, po którym kierowca BMW-Sauber znacznie przyspieszył i zaczął zbliżać się do Fisichelli, jadąc z coraz lżejszym bakiem.

Po 46. rundach Polak po raz jedyny pojawił się w strefie zmiany opon (zmienił ogumienie twarde na miękkie) i po trwającym blisko 12. sekund tankowaniu paliwa wrócił do rywalizacji na piątej pozycji, wyprzedzając nieznacznie Heidfelda. Szybko jednak zyskał nad Niemcem przewagę kilku sekund i utrzymał ją do końca.

Druga seria wizyt w "pit line" nie zmieniła układu sił w czołówce, choć w pewnym momencie Hamilton zaczął odrabiać stratę do Alonso o ponad pół sekundy na każdym z okrążeń, co ułatwiły mu kłopoty Hiszpana z dublowaniem kierowców z końca stawki.

W pewnym momencie różnica między liderem i wiceliderem zmalała do 0,8 s, jednak Alonso przyspieszył i znów zyskał kilkusekundową przewagę nad kolegą z zespołu.

W tym czasie Kubica starał się zbliżyć do Fisichelli, którego przewaga znacznie zmalała po tym jak drugi raz musiał zmienić opony. Zanim Włoch opuścił tor zdołał wyraźnie zbliżyć się do Massy. Mimo to do końca kolejność na czołowych miejscach nie uległa już zmianie.

pap, ss