Putin przestrzega przed imperialistycznym dyktatem

Putin przestrzega przed imperialistycznym dyktatem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł przed niebezpieczeństwem wynikającym z narzucania przez niektórych uczestników życia międzynarodowego swojej woli innym. Takie postępowanie określił mianem imperialistycznego dyktatu.

Gospodarz Kremla mówił o tym na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Grecji Karolosem Papuliasem, który przebywa z wizytą w Rosji.

"Niektórzy partnerzy międzynarodowi zastępują lub próbują zastąpić zasady prawa międzynarodowego tak zwaną polityczną racjonalnością. Naszym zdaniem jest to dyktat; jest to imperializm" - oświadczył Putin.

Rosyjski prezydent podkreślił, że "niektórzy uczestnicy życia międzynarodowego chcą dyktować swoją wolę innym, nie dostosowując swoich działań do norm kontaktów międzynarodowych i prawa".

"Uważamy, że jest to bardzo niebezpieczne i szkodliwe. Występujemy przeciwko wdrażaniu takich metod do praktyki międzynarodowej" - oznajmił Putin.

"Z niektórymi krajami lub sojuszami państw Rosja miała, ma i - zapewne - będzie mieć problemy. Gdy nasi partnerzy nie potrafią nas przekonać, próbują wpływać na Rosję w ramach międzynarodowego dialogu na temat różnych problemów" - dodał prezydent.

Putin zagroził, że jeśli kraje zachodnie nie ratyfikują Traktatu o Ograniczeniu Sił Konwencjonalnych w Europie (ang. CFE) i nie będą go wykonywać, to Rosja z niego wyjdzie.

"My w pełni wywiązujemy się z niego. A co robią nasi partnerzy? Napełniają Europę Wschodnią nowymi broniami - nowa baza w Bułgarii, jeszcze jedna w Rumunii, baza antyrakiet w Polsce, radar w Czechach. Co nam pozostaje? Nie możemy jednostronnie się temu przyglądać i jednostronnie wykonywać uzgodnień" - oświadczył gospodarz Kremla.

Putin oznajmił też, że wtorkowe próby nowej strategicznej, wielogłowicowej rakiety balistycznej RS-24 i operacyjno- taktycznego pocisku manewrującego R-500 dla wyrzutni Iskander, to odpowiedź Rosji na plany rozmieszczenia przez USA w Europie elementów tarczy antyrakietowej oraz niewywiązywanie się przez państwa NATO z traktatu CFE.

"Tych kroków Rosji nie trzeba się bać, bo nie mają one agresywnego charakteru. Stanowią one odpowiedź na twarde i nie mające żadnego uzasadnienia jednostronne działania naszych partnerów" - zaznaczył rosyjski prezydent.

Zdaniem Putina, Rosja nie inicjuje nowej fazy wyścigu zbrojeń. "Nasi amerykańscy partnerzy wyszli z układu o ograniczeniu systemów obrony przeciwrakietowej (ang. ABM). Ostrzegaliśmy ich wówczas, że podejmiemy kontrposunięcia, aby utrzymać strategiczną równowagę w świecie i że nasza odpowiedź będzie asymetryczna" - przypomniał gospodarz Kremla.

Czwartkowe uwagi Putina - to bodaj najostrzejsza krytyka Waszyngtonu od 9 maja, gdy w wystąpieniu na Placu Czerwonym w Moskwie z okazji 62. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie porównał politykę USA do polityki hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy.

"Nie mamy prawa zapominać przyczyn jakiejkolwiek wojny, których trzeba szukać w błędach z okresu pokoju. (...) Co więcej, w naszych czasach zagrożenia te się nie zmniejszają. One się tylko przekształcają, zmieniają swoją formę. W tych nowych zagrożeniach, jak w czasach Trzeciej Rzeszy, jest ta sama pogarda dla życia ludzkiego, te same roszczenia do swojej wyjątkowości i dyktat dla świata" - mówił wówczas prezydent Rosji.

pap, ss, ab