Hausner o realiach inflacji: Oszczędność często kosztem zdrowia lub warunków życia. To są dramatyczne wybory

Hausner o realiach inflacji: Oszczędność często kosztem zdrowia lub warunków życia. To są dramatyczne wybory

Jerzy Hausner
Jerzy Hausner Źródło:Newspix.pl / TEDI
Inflacja stawia najuboższych przed dramatycznymi wyborami - uważa Jerzy Hausner, ekonomista, były wicepremier i członek Rady Polityki Pieniężnej. Wskazał także, że trudno już mówić o „putinflacji”.

Sytuacja polskiej gospodarki nie jest tragiczna, ale można ją już nazwać trudną – uważa Jerzy Hausner, ekonomista, były wicepremier i członek Rady Polityki Pieniężnej. Z uwagi na zakończenie roku szkolnego, porównał gospodarkę do sytuacji ucznia. – Sytuacja jest trudna, pozycja zagrożona. Jeśli chcemy to porównać do sytuacji szkolnej, to powiedziałbym temu uczniowi, że musi się bardzo starać, aby poprawić sytuację, ma na to nadal na to czas i możliwości, ale nie może tego dłużej odkładać – powiedział Jerzy Hausner na antenie RMF FM.

Gospodarka nie spowalnia, ona wyhamowuje

Były wicepremier przyznał, że nie należy już mówić o spowolnieniu gospodarki, ale o jej hamowaniu. Pokusił się o porównanie także w tym przypadku. – Ja bym powiedział o wyhamowaniu, czyli czymś mocniejszym niż spowolnienie. Nie twierdzę, że będziemy mieli recesję, jej prawdopodobieństwo to 25 proc. Nasza gospodarka jest mocno rozpędzona. Dynamika jej wzrostu w pierwszym kwartale wynosiła 8,5 proc. Jeśli więc wyhamujemy do 3, czy 2 proc. to proszę sobie wyobrazić samochód, który na krótkim odcinku musi nagle wyhamować. Nie jest to miłe doświadczenie, a dodatkowo grozi pewnymi komplikacjami – mówił Jerzy Hausner.

Większość inflacji nie pochodzi z zewnątrz

Ekonomista uważa również, że wbrew temu, co mówią przedstawiciele rządu, nie można już twierdzić, że  w Polsce wywołują czynniki zewnętrzne. Mówienie o „putinflacji” jest już nieuzasadnione. – Mamy 14 proc. inflacji konsumpcyjnej i 8,5 proc. inflacji bazowej. To znaczy, że 60 proc. inflacji nie jest związane z czynnikami zewnętrznymi. Inflacja się w Polsce zadomowiła, nawet jeśli była importowana – ocenił profesor.

Zaznaczył także, że w najgorszej sytuacji są osoby najmniej zamożne. – Na inflacji tracą głównie najbiedniejsi. Nawet jeśli świadczenia socjalne są waloryzowane, to dzieje się to z opóźnieniem. Waloryzacja przeważnie też nie w pełni rekompensuje wzrost cen. Te grupy przy ograniczonym budżecie nie mogą też zrezygnować z konsumpcji wielu podstawowych dóbr, a jeśli to robią, to albo kosztem zdrowia, lub warunków życia. To są dramatyczne wybory – ostrzegał Hausner.

Polityka NBP i rządu się wykluczają

Były wicepremier zgodził się także z ocenami m.in. Marka Belki. Przyznał, że polityki Narodowego Banku Polskiego i rządu w wielu aspektach się wykluczają. Z jednej strony RPP podnosi stopy procentowe, a z drugiej rząd kontynuuje politykę socjalną. – To z jednej strony naciskanie na pedał hamulca a z drugiej pedału gazu. Można się wywrócić. To jednak wcale nie oznacza, że rząd nie powinien podejmować działań rekompensujących wzrost kosztów dla niektórych grup społecznych i organizacji. To jednak musi być selektywne, nie może dotyczyć wszystkich – ocenił.

Czytaj też:
Co trzeci Polak odkłada w sklepie towary, choć chciałby je kupić