Sekielski komentuje wyniki kontroli PIP w „Newsweeku”: Wynika z tego jedna rzecz

Sekielski komentuje wyniki kontroli PIP w „Newsweeku”: Wynika z tego jedna rzecz

Tomasz Sekielski
Tomasz Sekielski Źródło:Facebook / Tomasz Sekielski
Opublikowane przez „Rzeczpospolitą” wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w tygodniku „Newsweek” rozeszły się szerokim echem, a dla Tomasza Lisa posłużył za pretekst do „wybaczenia” swoim oskarżycielom. Jak jednak zaznacza Tomasz Sekielski, PIP nie stwierdził, czy mobbing w gazecie miał miejsce czy też nie.

Za sprawą Wirtualnej Polski na światło dzienne wypłynęły oskarżenia dziennikarzy tygodnika „Newsweek” dotyczące rzekomego mobbingu ze strony redaktora naczelnego Tomasza Lisa. Wydawca Ringier Axel Springer postanowił rozwiązać umowę z Lisem, a w firmie pojawiła się inspekcja pracy.

Wyniki kontroli PIP ujawniła „Rzeczpospolita”, informując o „prawidłowym działaniu procesów i procedur obowiązujących w firmie””.Na wiele tygodni zamieniono moje życie i życie moich najbliższych w koszmar. Nie oszczędzono mi żadnego epitetu. Niczego. Nie oczekuję przeprosin ani nawet refleksji. Jako chrześcijanin mam tylko jedno wyjście – wybaczam. Ale nie wiem czy kiedykolwiek będę umiał zapomnieć” – napisał w reakcji na tę publikację Tomasz Lis.

Sekielski komentuje wyniki kontroli PIP

Nowy redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Sekielski zwraca jednak uwagę na jedną rzecz. W rozmowie na antenie TOK FM podkreśla, że PIP nie ma w kompetencjach oceniania istnienia mobbingu. Inspektorzy sprawdzają jedynie, czy w całej firmie istnieją mechanizmy przed nim chroniące.

– To co najważniejsze, co wynika z tekstu „Rzeczpospolitej”, to fakt, że w całej firmie są procedury antymobbingowe i one działają. A zarzucano całej grupie RASP, że nie dba o pracowników, nie zajmuje się sprawami, zgłoszeniami – tłumaczył Sekielski.

Odniósł się też do ankiety ws. mobbingu, którą PIP przeprowadziła wśród pracowników „Newsweeka”. Tylko dwie osoby potwierdziły złe zdanie o Tomaszu Lisie, ale 22 w ogóle nie wypełniły kwestionariusza. – Wydaje mi się, że znaczna część naszej redakcji po prostu chciała zostawić za sobą całe to zamieszanie i tę sprawę I stąd tak wiele osób nie skorzystało z możliwości wypełnienia tej ankiety – mówił. – Najwyraźniej po prostu ciężkie przeżycia ostatnich tygodni sprawiły, że część osób uznała, że nie chce dalej tego tematu rozdrapywać i wypowiadać się w tej sprawie – dodawał.

Czytaj też:
Kontrola nie potwierdziła doniesień o mobbingu w „Newsweeku”. Tomasz Lis: Mam tylko jedno wyjście – wybaczam

Źródło: Tok FM