Eliza Olczyk, „Wprost”: Obóz rządzący zapowiada „wojnę” z Unią Europejską. Czy chodzi o to, by nasz spór z Komisją Europejską uczynić mocnym elementem kampanii wyborczej?
Prof. Łukasz Młyńczyk: Nie zakładam, że jest to wykalkulowany krok. Raczej wymuszony stanem faktycznym, w jakim się znajdziemy, jeżeli pieniądze z KPO nie zostaną odblokowane. W takiej sytuacji konflikt z Komisją Europejską rzeczywiście może stać się częścią kampanii. PiS będzie argumentował, że poszedł na ustępstwa wobec Unii Europejskiej, wypełnił wytyczone kamienie milowe, a Komisje Europejska mimo wszystko nie zgodziła się na odblokowanie środków. W sytuacji, gdy i tak nie ma wyjścia, można grać taką kartą.
Nie zmienimy, rzeczywistości, pieniędzy nie ma, zatem trzeba to jakoś wytłumaczyć wyborcom, zracjonalizować?
Dokładnie. Chodzi po pierwsze o przedstawienie własnych racji, a po drugie o obarczenie winą za całą sytuację Komisję Europejską. Zatem nie jest to plan, który przygotowuje się od miesięcy, tylko reagowanie na potrzebę chwili. Być może do tej nowej narracji PiS przyczynił się też nacisk ze strony Solidarnej Polski. Mimo, że partia Zbigniewa Ziobro ma w sondażach notowania poniżej błędu statystycznego, to jednak część elektoratu popiera jej poglądy na nasze relacje z Unią Europejską.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.