Wiceminister twierdził, że nauczyciele dostają prawie 7 tys. zł „na rękę”. Teraz przeprasza

Wiceminister twierdził, że nauczyciele dostają prawie 7 tys. zł „na rękę”. Teraz przeprasza

Dariusz Piontkowski
Dariusz PiontkowskiŹródło:PAP / Piotr Nowak
Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski stwierdził w radiowej Jedynce, że nauczyciel dyplomowany zarabia „na rękę” średnio prawie 7 tys. złotych. Wywołało to burzę, bo w rzeczywistości średnia pensja jest dużo niższa. Dzień później Piontkowski przyznał, że pomylił kwotę brutto z netto.

W środę w radiowej Jedynce wiceminister edukacji i nauki, a dawniej szef tego resortu, Dariusz Piontkowski stwierdził, że nauczyciel dyplomowany, ze wszystkimi dodatkami, zarabia „przeciętnie około 6,8 czy 6,9 tys. zł”. Podkreślał, że jest to kwota „na rękę”. – Jeżeli ma nadgodziny, to jego wynagrodzenie może być zdecydowanie wyższe – zaznaczał. Po chwili w mediach zaczęły pojawiać się wyliczenia, jak bardzo wiceminister myli się w danych o zarobkach nauczycieli.

Jednak dzień później Piontkowski przyznał, że pomylił kwotę brutto z netto. „Podając kwotę 6,8 tys. zł średniego wynagrodzenia nauczyciela dyplomowanego omyłkowo wskazałem, że jest to kwota netto, a nie brutto. Przepraszam za przejęzyczenie słuchaczy i wszystkich zainteresowanych” – napisał na Twitterze.

Nowy rok szkolny, nowy protest nauczycieli. ZNP zapowiedział akcję

Po wtorkowych obradach Zespołu ds. Statusu Zawodowego Pracowników Oświaty w siedzibie Ministerstwa Edukacji i Nauki, których tematem były również wynagrodzenia nauczycieli, ZNP ogłosił pogotowie protestacyjne. Sławomir Broniarz przekazał Onetowi, że w środę omówiono już kilka pomysłów na protest, które doprecyzowane będą w kolejnych dniach. Decyzja co do ostatecznego kształtu akcji ma zostać przekazana opinii publicznej w poniedziałek 29 sierpnia.

Jak podkreślał prezes ZNP, działania prowadzone są „z dużą dynamiką”. Nauczyciele domagają się spełnienia trzech głównych postulatów: wzrostu płac o 20 proc., powiązania ich zarobków ze średnią krajową oraz ogólnego zwiększenia nakładów na oświatę i wychowanie. Wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński zwrócił uwagę, że spotkanie z ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem umocniło przekonanie nauczycieli o konieczności protestowania.

Czytaj też:
Nowy rok szkolny, nowy protest nauczycieli. ZNP zapowiedział akcję na 1 września