Czy można się mierzyć z Tyrmandem? „Filip” nagrodzony, ale to niespełniona obietnica

Czy można się mierzyć z Tyrmandem? „Filip” nagrodzony, ale to niespełniona obietnica

Kadr z filmu „Filip” reż. Michał Kwieciński
Kadr z filmu „Filip” reż. Michał Kwieciński Źródło: Materiały prasowe
47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni był bardzo udany dla najnowszego filmu Michała Kwiecińskiego. „Filip”, dla którego inspiracją była autobiograficzna powieść Leopolda Tyrmanda o tym samym tytule, otrzymał Srebrne Lwy oraz nagrody indywidualne: za zdjęcia dla Michała Sobocińskiego oraz za charakteryzację dla Dariusza Krysiaka.

Młodość Leopolda Tyrmanda to doskonały materiał na film biograficzny. Urodzony 1920 r. pisarz i popularyzator jazzu, uciekając przed śmiercią z rąk nazistów, ukrywał się pod ich nosem w wielu europejskich miastach. Jego szlak wiódł od Warszawy przez m.in. Wilno, Frankfurt nad Menem i Wiedeń aż po obóz koncentracyjny Grini pod Oslo, gdzie doczekał końca wojny.

Taki życiorys aż prosi się o trzymającą w napięciu ekranizację. Zadania tego podjął się Michał Kwieciński, którego „Filip” został w minioną sobotę nagrodzony Srebrnymi Lwami, czyli drugą najważniejszą nagrodą Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Z werdyktem, trudno się jednak pogodzić.