Czytam w lewicowo-liberalnej „LA REPUBBLICA” wyniki exit poll, z których wynika, że centroprawicowa koalicja Meloni-Salvini-Berlusconi będzie miała bezpieczna większość w „Camera dei Deputati” – czyli w izbie niższej parlamentu w Rzymie, miedzy 26 a 56 mandatów! W Senacie natomiast również będą mieli tzw. spokojną większość miedzy 10 a 30 mandatów na plus.
Dodajmy, że pod naciskiem włoskiej opinii publicznej zmniejszono obie izby parlamentu. I tak Senat teraz liczy „tylko” 200 (było 315) senatorów, a tamtejszy „Sejm” 400 (było 630). Skądinąd, o czym mało kto wie, włoski parlament jest najlepiej w UE płacącym posłom i senatorom parlamentem. Członek Camera dei Deputati i Senato dostaje 11 tysięcy euro i w tej klasyfikacji wyprzedza niemiecki Bundestag i parlament Austrii.
Zatem w Rzymie będziemy mieć „najchudszy”, czyli najmniejszy liczebnie parlament Włoch oraz najbardziej „destra”, czyli prawicowy. Krytycy, także ci z Bożej łaski z Polski, obawiali się, ba, wylewali krokodyle łzy, że nowy rząd może być… prorosyjski. Zwracam uwagę, że co prawda Matteo Salvini biegał w koszulce z Putinem, ale to inny Matteo, a mianowicie Renzi, czyli lewicowy premier Włoch, domagał się publicznie zniesienia sankcji na Rosję...
Z badań, które widziałem w czerwcu 2022, gdy spotykałem się z Giorgią Meloni w Rzymie, wynikało, że spora część społeczeństwa Italii, podobnie jak Francji i Niemiec jest,delikatnie mówiąc, otwarta na „argumenty” Moskwy. I tak co prawda 39 proc. uważało, że za wojnę w Europie Wschodniej winę ponosi Rosja, ale prawie tyle samo, bo 37% twierdziło, że wojna ta ma miejsce z powodu… Ukrainy (!), USA czy NATO. Obojętnie jaki będzie nowy włoski rząd, będzie musiał rozwiązać problem nastrojów społecznych w tej kwestii…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.