Niemałe poruszenie wywołała anegdota, którą Jarosław Kaczyński opowiedział podczas spotkania z mieszkańcami Opola. – To jest dokładnie to samo, co można czasem jeszcze dzisiaj – a może i nie czasem – spotkać w Niemczech – zaczął prezes PiS.
– Polscy eurodeputowani jadą w niemieckim pociągu w pierwszej klasie, dosiada się Niemiec, orientuje się, że to Polacy, wzywa konduktora, żeby ich wyrzucił, bo jak to Polacy mogą jechać w pierwszej klasie – opowiadał były wicepremier. Nie podał jednak żadnych konkretnych nazwisk polityków, którzy mieli rzekomo zostać wyrzuceni z niemieckich pociągów. Nie wiadomo również, który z europosłów podzielił się z prezesem PiS historią z podróży.
Czarnecki o relacjach polsko-niemieckich
Ryszard Czarnecki zapewnił w rozmowie z Interią, że to nie od niego Jarosław Kaczyński dowiedział się o rzekomych problemach europosłów. Nie wykluczył jednak, że do takiego incydentu faktycznie doszło. – Absolutnie wierzę, że tak mogło być. Nie sądzę, by którykolwiek europoseł PiS wprowadzał prezesa PiS w błąd. Z całą pewnością jest to sprawa wiarygodna – powiedział.
Według polityka PiS „część Niemców nawet nie stara się ukrywać swojego negatywnego stosunku do Polaków”. – Słyszałem, czasem widziałem, niesympatyczne reakcje niemieckiej policji na Polaków. Każdy, kto jechał do Niemiec, musiał się z tym zetknąć, że Niemcy nieraz pokazywali swoją arogancję, niechęć i wyższość wobec Polaków – tłumaczył.
Europoseł PiS: Niemiecki funkcjonariusz mierzył do mnie z broni
O historii opowiedzianej przez Jarosława Kaczyńskiego słyszał wcześniej Karol Karski. Europoseł nie chciał zdradzić, komu się ona przydarzyła. Zdradził jednak, że on sam także doświadczył problemów podczas podróżowania przez Niemcy. – Na lotniskach rzeczywiście są problemy. Można powiedzieć, że w Niemczech cały czas jest kult siły, kult broni, kult władzy, nawet tej przez małe "w" – ocenił.
– Uzbrojeni funkcjonariusze chodzą tam z bronią maszynową wymierzoną w ludzi, w pasażerów. Nawet w państwach totalitarnych służby nie chodzą z bronią wycelowaną w ludzi, a w Niemczech jest to powszechne. Takiej sytuacji nie widziałem nawet w Sudanie za prezydenta Baszira, gdy byliśmy tam z misją Podkomisji Praw Człowieka Parlamentu Europejskiego – dodawał.
Polityk PiS przyznał w rozmowie z dziennikarzami Interii, że osobiście doświadczył sytuacji, gdy niemiecki funkcjonariusz mierzył do niego z broni. – Na lotnisku we Frankfurcie, w trakcie rutynowej kontroli bezpieczeństwa bagażu, niemieccy uzbrojeni funkcjonariusze z odbezpieczoną bronią celowali w ludzi, celowali także we mnie. Takie sytuacje nieustannie mają miejsce, ale wątpię, by były to kwestie wprost związane z narodowością – podkreślił.