Tomasz Lis usłyszał werdykt z TOK FM. Żakowski: Coś poważnego może być na rzeczy

Tomasz Lis usłyszał werdykt z TOK FM. Żakowski: Coś poważnego może być na rzeczy

Jacek Żakowski
Jacek Żakowski Źródło:Shutterstock / Grand Warszawski
W piątek 7 października Jacek Żakowski oświadczył, że „czas zawieszenia Tomasza Lisa w programie dobiega końca”. W TOK FM postawiono jednak jeden warunek.

Od czerwca Tomasz Lis zmaga się z oskarżeniami byłych współpracowników o poniżanie, wulgaryzmy, seksizm i kpienie z homoseksualistów. Wydawnictwo Ringier Axel Springer zdecydowało o natychmiastowym zerwaniu współpracy z dziennikarzem, po chwili wahania to samo zrobiła rozgłośnia TOK FM. Teraz jednak publicysta Jacek Żakowski ogłosił powrót swojego kolegi na antenę stacji. W jego opinii ostatni wywiad Lisa dla „Krytyki Politycznej” jest tym, co „zamyka całą sprawę”.

– Zachęcam do lektury tego wywiadu, zwłaszcza tych, którzy przez lata słuchali Tomasza Lisa – namawiał Żakowski. – A teraz krótka puenta: w ocenie Wiesława Władyki i mojej rozmowa Tomasza Lisa z Agnieszką Wiśniewską stanowi to wyjaśnienie, które było potrzebne, by Tomasz Lis mógł wrócić do naszego poranka. Czas zawieszenia Tomasza Lisa w programie dobiega więc końca – ogłosił.

Jacek Żakowski podkreślał, że „nie ma powodu, by skazywać Tomasza Lisa na śmierć cywilną”. – Zwłaszcza że nie potwierdziły się żadne zarzuty poważniejsze niż kontrowersyjne żarty – mówił. Śledztwo prowadzone przez prokuraturę w sprawie sposobu kierowania „Newsweekiem” przez Tomasza Lisa oceniał „w kontekście innych działań tej prokuratury”. W jego opinii „rzuca to nowe światło na sprawę, sugerując, iż atak mógł mieć charakter polityczny, albo że coś poważnego może być na rzeczy”.

– Być może daliśmy się podpuścić, być może o czymś nie wiemy. Postanowiliśmy więc, że zanim Tomasz Lis wróci do naszych piątkowych poranków, odczekamy jeszcze dwa tygodnie, by ci, którzy znają publicznie nieujawnione fakty w tej sprawie, mogli je ogłosić – mówił dalej Żakowski. – Jeśli żadne istotne fakty się w tym czasie nie ujawnią, zniknie ostatecznie powód, byście państwo nie mogli w piątki słuchać Tomasza Lisa spierającego się z Agnieszką Wiśniewską, Wiesławem Władyką i ze mną – dodawał.

Śledztwo w sprawie Tomasza Lisa

Dziennikarzom udało się ustalić, że w sprawie możliwych nieprawidłowości w redakcji prowadzonej przez Lisa przesłuchano już pierwszych świadków. O działaniach prokuratury wie wydawnictwo Ringier Axel Springer. Zaskoczony działaniami śledczych miał być za to sam Lis. „Nic nie wiem o żadnym postępowaniu prokuratury. Nikt z prokuratury się ze mną nie kontaktował” – odpisał na pytanie WP.

Były redaktor naczelny „Newsweeka” dodał, że będzie reagował dopiero wtedy, gdy ktoś z prokuratury sam się z nim skontaktuje. „Samym postępowaniem, gdyby rzeczywiście było wszczęte, byłbym zdumiony, choć – w kontekście politycznym – chyba byłbym w stanie to zrozumieć” – komentował.

„Postępowanie w tej sprawie toczy się od połowy lipca 2022 r. w związku z zawiadomieniami, jakie wpłynęły do prokuratury, dotyczącymi m.in. molestowania seksualnego oraz złośliwego i uporczywego naruszenia praw pracownika wynikających ze stosunku pracy. W ramach prowadzonych czynności prokuratura zwróciła się m.in do wydawnictwa o informacje. Trwają przesłuchania świadków” – napisała Skrzyniarz w odpowiedzi na pytania WP.

Czytaj też:
Tomasz Lis kontra Bogdan Rymanowski. Głośny spór o okładkę „Newsweeka” zakończony
Czytaj też:
Lisowi nie spodobało się zaproszenie dla prof. Roszkowskiego. Porównał nazwę stacji do rosyjskiej inwazji

Źródło: Tok FM