„Agencja prosiła, żebym kłamała na temat wieku”. Modelki ujawniają patologie w branży

„Agencja prosiła, żebym kłamała na temat wieku”. Modelki ujawniają patologie w branży

Pokaz mody, zdjęcie ilustracyjne
Pokaz mody, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock
Podczas pierwszej wizyty w paryskiej agencji musiałam rozebrać się do bielizny. Nie byłam na to przygotowana, byłam zawstydzona. Stałam przed obcymi ludźmi w majtkach w Snoopy, a oni mnie oglądali – przedstawiamy fragment książki pt. „Życie patyczaków ubranych w czarne rurki” Katarzyny Skrzydłowskiej-Kalukin, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne.

W wieku piętnastu lat Zosia Promińska zaczęła pracę w modelingu. Chodziła na pokazach największych projektantów: Marca Jacobsa, Fendi, Vivienne Westwod, Giorgia Armaniego. Była na zdjęciach w „Vogue”, „Elle”, „Vanity Fair”.

W wieku trzydziestu jeden lat została fotografką. Robi sesje zdjęciowe modelkom i stara się pamiętać, jak sama się czuła, kiedy pozowała. Chce być miła dla tych nastolatek, które przychodzą do pracy z dorosłymi i są traktowane jak dorosłe, ale ze wszystkich w zespole najmniej ważne. Wśród jej projektów jest „Waiting room” („Poczekalnia”) – seria zdjęć trzynastolatków i dzieci nieznacznie starszych, które podpisały już kontrakty z agencjami mody, ale nie jeżdżą jeszcze do pracy za granicą, bo czekają, aż skończą szesnaście lat, czyli osiągną wiek, w którym w najważniejszych pod względem mody krajach europejskich i w Ameryce można zacząć pracę w modelingu.

Na zdjęciach wysokie, szczupłe, wystrojone w widowiskowe kreacje od najważniejszych polskich projektantów dzieci pozują w swoich pokojach, przy biurku z rozłożonymi zeszytami, przy koszach z pluszakami, na kanapie nakrytej kocem w wielkie koty. Jeszcze dzieci, ale już z głowami w świecie „beauty”, który się o nie upomni. Za duzi na swoje pokoje, ale jeszcze zbyt mali na wybiegi.

Źródło: Wprost

Ponadto w magazynie