Mosze Kacaw: jestem niewinny

Mosze Kacaw: jestem niewinny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezydent Izraela Mosze Kacaw, który przed czterem dniami formalnie podał się do dymisji w związku z zarzucanymi mu przestępstwami na tle seksualnym, powiedział w opublikowanym we wtorek wywiadzie, że jest niewinny oraz że stał się ofiarą kampanii podjudzania.

W wywiadzie dla 2 programu izraelskiej telewizji Kacaw powiedział, że wraz z umową zawartą pomiędzy nim a Prokuraturą Generalną "90 proc. zarzutów zostało wyrzuconych do kosza i to nikogo nie obchodzi". "Powinno to pokazać, bardziej niż cokolwiek innego, jak bardzo zarzuty przeciwko mnie były bezpodstawne" - dodał.

Zaznaczył, że mógłby stanąć w sądzie i przyznać się do winy jeśli chodzi o pozostałe zarzuty: "Będę honorował porozumienia, które poczynili moi adwokaci z prokuratorem generalnym".

Jednocześnie w czasie całego wywiadu podkreślał, że jest niewinny: "To był cały rok podjudzania, prześladowania, kiedy nie mieliśmy (z żoną) ani chwili spokoju, ciągłe wysiłki, by udowodnić moją niewinność".

Następnie dodał: "Za dyktatury zabija się, żeby obalić prezydenta. Okazuje się, że w demokracji również przelewa się czyjąś krew".

W czwartek izraelska prokuratura poinformowała, że Kacaw, na mocy porozumienia stron, uniknie kary więzienia. W ramach tego kompromisu Kacaw przyznał się do molestowania seksualnego, nieprzyzwoitych czynów oraz do nękania świadków, za co otrzyma karę więzienia w zawieszeniu i będzie musiał wypłacić odszkodowania ofiarom. Prokurator generalny Menahem Mazuz zrezygnował natomiast z oskarżenia prezydenta o gwałt, za co Kacawowi groziłoby 16-20 lat więzienia. Elementem umowy było również piątkowe, przedterminowe ustąpienie Kacawa ze stanowiska prezydenta. Formalnie mandat Kacawa upływał 13 lipca.

Tymczasem w niedzielę Sąd Najwyższy postanowił rozpatrzyć wniosek sprzeciwiający się kompromisowi, na mocy którego były prezydent uniknie oskarżenia o gwałt. Zgodnie z decyzją sądu, prokurator generalny ma wyjaśnić, że dowody popełnienia gwałtu nie były wystarczające. Wniosek złożyły organizacje obywatelskie, kwestionujące ugodę z byłym prezydentem.

Zarzuty wobec prezydenta zostały sformułowane na podstawie zeznań około 10 kobiet. Dochodzenie rozpoczęto jeszcze w kwietniu 2006 roku, po skardze złożonej przez byłą pracownicę biura Kacawa, utrzymującą, że prezydent zmuszał ją do uprawiania seksu pod groźbą zwolnienia z pracy.

pap, ss