Starcie w studiu między europosłem PiS i dziennikarzem. „Po co pan mnie zaprasza?”

Starcie w studiu między europosłem PiS i dziennikarzem. „Po co pan mnie zaprasza?”

Joachim Brudziński
Joachim Brudziński Źródło: Flickr / PiS
Robert Mazurek zapytał, czy planem PiS na wybory jest podgrzewanie antyniemieckich nastrojów. Joachim Brudziński ironizował, że dziennikarz „przedstawił już całą strategię”. Zasugerował także, że prowadzący rozmowę próbuje z niego zakpić.

został zapytany na antenie RMF FM o plan PiS na wybory. Prowadzący rozmowę Robert Mazurek przytoczył słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że „PO jest partią niemiecką”. Zasugerował, że Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało podgrzewać antyniemieckie nastroje. Dziennikarz nazwał też prezesa PiS „klasykiem, przed którym trzeba chylić czoła”.

– Po co mnie pan zaprasza, skoro pan sobie sam odpowiada na pytania. Pan już całą strategię przedstawił i jeszcze próbuje pan kpić mówiąc, że powinienem wykazywać szacunek wobec swojego lidera. Oczywiście, że ten szacunek wykazuję i że gdyby nie , to PiS podwójnych wyborów by nie wygrało i to, że pan redaktor wpisuje się to, co słyszymy od początku lat 90., że brzydki, zły Kaczyński… – mówił europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

Gorąco w studiu pomiędzy dziennikarzem i europosłem PiS

Mazurek stwierdził, że „nic takiego nie mówił” i zarzucił Brudzińskiemu, że „ma jakieś obsesje”. – Cały czas mi w brzuch, skądinąd ostatnio troszeczkę za duży, wkłada jakieś obsesje, fobie niemieckie – odpowiedział wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. Brudziński ocenił, że lider Zjednoczonej Prawicy „ekscytuje całą opinię publiczną i jest najlepszym dowodem na to, że poprowadzi do kolejnego zwycięstwa”.

Brudziński odniósł się też do , który według niego ma przyczynić się do wygranej Prawa i Sprawiedliwości w wyborach. – Nikt tak nie pomaga PiS, jak zacietrzewiony z nienawiści, pełen złych emocji człowiek, który do tej polskiej polityki wprowadził tyle nienawiści i wykopał tak głębokie rowy, że pokolenia będą musiały je zasypywać. Donald Tusk, wybitny polityk obozu opozycyjnego, odznaczany w Berlinie medalami imienia wybitnych polakożerców, kurczowo trzymający się żakietu Angeli Merkel i realizujący politykę niemiecką – mówił europoseł.

Joachim Brudziński nie gryzł się w język o Donaldzie Tusku. „Janusz Kowalski by tego lepiej nie ujął”

Mazurek odpowiedział, że „Janusz Kowalski by tego lepiej nie ujął” i politycy Prawa i Sprawiedliwości „będą się ścigać o to, kto mocniej dosoli Tuskowi”. Dziennikarz wbrew sugestii Brudzińskiego zapewnił, że „nie chce sprowadzić rozmowy do rytualnych ataków” na prezesa PiS. Europoseł skomentował, że jego partia „boi się Donalda Tuska i opozycji jak Lucyfer Belzebuba”.

Według wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości kluczem do wygranej w wyborach będzie pokora i powrót do postawy z 2015 r. Brudziński wymieniał, że obserwował upadek poszczególnych rządów. Dodał, że mówi kolegom, że jego partia tak samo „może się przejechać i Polacy mogą ich poczęstować kijem po grzbiecie”. – Jeśli nasz partia się nie otrząśnie i tłuste koty nie uświadomią sobie, że mogą dostać kijem między oczy, to wybory możemy przegrać – podsumował.

Czytaj też:
Niemcy odwracają się od Angeli Merkel. Fatalne wieści dla byłej kanclerz
Czytaj też:
Terlecki kreśli scenariusze na przyszłość. „W styczniu i lutym może spaść nam poparcie”