Biały Dom rozważa wycofywanie wojsk z Iraku

Biały Dom rozważa wycofywanie wojsk z Iraku

Dodano:   /  Zmieniono: 
W sytuacji malejącego poparcia Republikanów dla wojny w Iraku, w kierownictwie administracji USA nasila się debata nad wycofywaniem wojsk z tego kraju - podał poniedziałkowy "New York Times", powołując się na źródła rządowe.

Rzecznik Białego Domu Tony Snow oświadczył jednak w poniedziałek, że rząd amerykański nie planuje rychłego wycofania wojsk Iraku.

Według źródeł cytowanych przez gazetę, niektórzy doradcy prezydenta Busha zalecają mu, aby ogłosił zamiar rozpoczęcia stopniowej ewakuacji wojsk z Bagdadu i innych miast, gdzie armia amerykańska ponosi największe straty. Miałoby to zapobiec kolejnym dezercjom z prowojennego obozu prezydenta.

W ostatnim okresie aż czterech prominentnych senatorów republikańskich wezwało Busha do zmiany lub przynajmniej "rozważenia" obecnej strategii w Iraku. Zaapelował o to m.in. najwyższy rangą Republikanin w senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, senator Richard Lugar.

Bieżąca strategia opiera się na niedawnym zwiększeniu liczby wojsk o około 30.000 żołnierzy - do ok. 170 tysięcy - którzy koncentrują się na próbach zapewnienia bezpieczeństwa w Bagdadzie i prowincji Anbar, gdzie jest najwięcej walk i zamachów bombowych.

Bush odrzuca jak dotąd wszelkie sugestie, że należy wytyczyć granice czasowe dla obecności wojsk USA w Iraku. Zalecała to m.in. komisja Bakera i Hamiltona w grudniu ub.r., wzywając do wycofania większości oddziałów bojowych do wiosny 2008 roku.

Obecnie niektórzy doradcy prezydenta - wg "New York Timesa" jest wśród nich minister obrony Robert Gates - rekomendują mu stopniową ewakuację wojsk. Szef Pentagonu podobno nalega, aby do początku przyszłego roku zmniejszyć liczbę brygad bojowych patrolujących najbardziej niespokojne dzielnice Bagdadu i otaczające miasto prowincje.

Biały Dom pragnął uniknąć na razie debaty na temat wycofania wojsk, licząc, że można ją będzie rozpocząć dopiero po 15 września. Tego dnia dowódca wojsk w Iraku generał David Petraeus i ambasador USA w Iraku mają przedstawić Kongresowi raport o sytuacji w tym kraju.

Oprócz oceny sytuacji wojskowej, ma się w nim znaleźć także ocena postępów czynionych przez rząd iracki na drodze do pojednania politycznego - chodzi tu głównie o kroki zmierzające do pogodzenia zwaśnionych sunnitów i szyitów. Na razie nie widać żadnych oznak, by do tego dochodziło.

Jeśli Kongres stwierdzi, że postępy te są niewystarczające, może obciąć fundusze na dalsze operacje w Iraku. Jednak po ostatnich wystąpieniach Republikanów, którzy zrywają z Bushem, demokratyczni przywódcy w Senacie planują zgłoszenie już w tym tygodniu nowych inicjatyw legislacyjnych zmierzających do zakończenia wojny.

ab, pap