19 stopni w domu, przetwory i używane ubrania. Tak oszczędzają posłowie

19 stopni w domu, przetwory i używane ubrania. Tak oszczędzają posłowie

Siedziba Sejmu. Zdjęcie poglądowe
Siedziba Sejmu. Zdjęcie poglądowe Źródło: Shutterstock / Grand Warszawski
Galopujące ceny – w mniejszym lub większym stopniu – odczuwają wszyscy. Jak radzą sobie z nimi politycy? – Jestem z Wielkopolski, oszczędzanie mamy we krwi – powiedziała w rozmowie z Interią Paulina Hennig-Kloska. – Oszczędzamy tyle, ile można i trzeba. Robimy wszystko, żeby było jak najweselej i najwygodniej dzieciom – dodał Artur Dziambor.

Posłowie co miesiąc zarabiają 12 826,64 zł brutto uposażenia poselskiego i 4 008,33 zł brutto diety parlamentarnej. Interia postanowiła sprawdzić, w jaki sposób radzą sobie z wysoką inflacją. Rozmówcy portalu nie kryją, że jako parlamentarzyści są w uprzywilejowanej pozycji.

Jak z wysokimi cenami radzą sobie politycy?

– Posłowie dobrze zarabiają, od tego trzeba zacząć. Jeżeli ktoś chce komuś pomóc, robi to. Sobie nie muszę. Ja pomagam rodzinie, która tego potrzebuje – powiedział Marek Dyduch z Lewicy. – Inflacja nie uderza we mnie, tak jak w tych zarabiających najskromniej. Mam nadzieję, że będzie powoli gasła. Większość obywateli ogranicza wydatki, mam tego świadomość – stwierdził Tadeusz Cymański, polityk Zjednoczonej Prawicy. Jednocześnie poseł przyznał, że obecnie rezygnuje z różnych przyjemności, ale nie ze względu na inflację. Chodzi o adwent. W tym okresie polityk ogranicza przyjemności, w tym słodycze.

Arkadiusz Myrcha z , prywatnie mąż posłanki i tata trójki dzieci, podkreślił, że wysokość zarobków z  sprawia, że jego rodzina nie musi oszczędzać. – Nauczyliśmy się rozsądniej podchodzić do codziennych wydatków, żeby funkcjonować bardziej ekonomicznie, racjonalnie. Każdego dnia sprawdzamy ceny, ale z niczego nie musieliśmy rezygnować czy sobie odmawiać – powiedział poseł i dodał, że mimo takiej sytuacji finansowej wzrostu cen nie da się nie zauważyć.

„Oszczędzać trzeba zawsze”, „Robię przetwory”

Z kolei Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 podkreśla, że „oszczędzać trzeba zawsze”. – Jestem z Wielkopolski, oszczędzanie mamy we krwi: zakręcanie wody w trakcie szczotkowania zębów, mydlenia się pod prysznicem. Nauczyłam dzieci gasić światło. W domu mam 19 do 20 stopni Celsjusza. Moja rodzina jest chłodnolubna, więc nie ma problemu – przekazała posłanka.

Urszula Pasławska z  stwierdziła, że w jej rodzinnym domu „pieniędzy nie było za wiele”, a to przełożyło się na nawyki, które ma do dzisiaj. – Robię przetwory, weki, hoduję ogród, mamy sad. Jestem również myśliwą, więc staram się karmić rodzinę zdrowo. To wszystko się spina – powiedziała. Posłanka dodała, że często kupuje ubrania z drugiej ręki, co jest rozwiązaniem dobrym dla portfela, ale także środowiska.

Na wysokość rachunków zwrócił uwagę Artur Dziambor. – Kiedy ogląda się rachunki za gaz, dwa razy wyższe niż w ubiegłym roku, to oczywiście, trochę to mrozi. Natomiast my, rodzinnie, żyjemy tak, że nie mamy zbyt wielkich potrzeb – powiedział poseł Konfederacji. Polityk stwierdził również, że jego rodzina „nie musi się ograniczać, dzięki skromnemu życiu”. – Oszczędzamy tyle, ile można i trzeba. Robimy wszystko, żeby było jak najweselej i najwygodniej dzieciom – podsumował polityk.

Czytaj też:
Sondaż. Polacy wyjątkowo surowi dla Ziobry i Solidarnej Polski. Uwagę zwraca jeden szczegół
Czytaj też:
Jacek Kurski z nową funkcją. Jego kandydaturę zgłosił Adam Glapiński