7 zarzutów chcą postawić śledczy Łyżwińskiemu

7 zarzutów chcą postawić śledczy Łyżwińskiemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedem zarzutów, w tym zarzut zgwałcenia kobiety oraz wielokrotnego wykorzystania seksualnego Anety Krawczyk oraz trzech innych kobiet zamierza przedstawić łódzka prokuratura posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu (d. Samoobrona). Może mu grozić kara do 10 lat więzienia.

We wtorek wniosek łódzkiej prokuratury okręgowej o uchylenie posłowi immunitetu trafił do ministerstwa sprawiedliwości. Śledczy chcą także, by Sejm zgodził na ewentualne aresztowanie posła. Minister sprawiedliwości zapowiedział skierowanie wniosku do Sejmu.

Na konferencji prasowej minister Zbigniew Ziobro wyraził nadzieję, że wniosek zostanie zaakceptowany przez Sejm. Apelował o to do polityków Platformy Obywatelskiej, którzy - jak przypomniał -  sprzeciwili się w głosowaniu wnioskowi o uchylenie immunitetu posłance SLD Małgorzacie Ostrowskiej, a potem mówili, że należałoby tę sprawą jeszcze raz przemyśleć.

Wiceprokurator generalny Jerzy Engelking ujawnił, że śledczy chcą postawić Łyżwińskiemu 7 zarzutów - zgwałcenia jednej z kobiet, podżegania do porwania biznesmena, wielokrotnego doprowadzenia Anety Krawczyk oraz trzech innych kobiet do seksu z nim i innymi mężczyznami, grożąc im utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony oraz nakłanianie Krawczyk do usunięcia ciąży.

Za najcięższe z tych zarzutów grozi kara do 10 lat więzienia. Jak powiedział rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, wniosek dotyczy zarzutów obejmujących lata 1999-2003.

Zarzuty związane z Anetą Krawczyk dotyczą wielokrotnego żądania i przyjmowania przez Łyżwińskiego w związku z pełnioną funkcją posła korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystania seksualnego Krawczyk poprzez nadużycie stosunku zależności w związku z zatrudnieniem jej w biurze poselskim.

Do siedmiu takich przypadków, także z udziałem dwóch innych mężczyzn dochodziło - według śledczych - w Warszawie, Tomaszowie Maz. i w okolicach Piotrkowa Tryb. Według prokuratury, w grudniu 2002 roku Łyżwiński miał także nakłaniać Krawczyk do przerwania ciąży, wbrew przepisom ustawy. Podobny zarzut przedstawiono wcześniej asystentowi posła Jackowi P.

Zdaniem prokuratury, poseł w stolicy i Lublinie kilkakrotnie wykorzystał lub usiłował wykorzystać seksualnie inną działaczkę Samoobrony. Natomiast od innej kobiety, która ubiegała się o posadę w jego biurze poselskim zażądał obcowania płciowego.

Natomiast jesienią 2002 roku - według prokuratury - Łyżwiński miał zgwałcić w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tą kobietę.

Jeden z zarzutów dotyczy nakłaniania przez Łyżwińskiego na przełomie lat 1999-2000 innego mężczyzny do uprowadzenia i przetrzymywania Zbigniewa B. jako zakładnika w celu zmuszenia go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej.

Rzecznik łódzkiej prokuratury podkreślił, że głównymi dowodami w sprawie są zeznania świadków i pokrzywdzonych, wyniki konfrontacji oraz ekspertyzy biegłych. "Wniosek o uchylenie immunitetu jest bardzo obszerny i liczy niemal 100 stron" - dodał Kopania.

Prawdopodobnie posłowie zajmą się wnioskiem już po wakacjach. Sam Łyżwiński zapewniał wcześniej, że zrzeknie się immunitetu, kiedy taki wniosek trafi do Sejmu.

Pełnomocnik głównego świadka w seksaferze Anety Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc powiedziała PAP, iż jest zadowolona z decyzji łódzkiej prokuratury. Dodała, iż była przekonana, że prokuratura nie tylko skieruje do Sejmu wniosek o uchylenie Łyżwińskiemu immunitetu ale również o zgodę na jego aresztowanie.

"Zarzuty jakie mają być postawione posłowi potwierdzają, że moja klientka mówiła prawdę. Są też zbieżne z moimi oczekiwaniami" - zaznaczyła.

Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku, po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.

Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Dotąd przesłuchano w nim ponad 150 osób.

Pod koniec czerwca łódzka prokuratura okręgowa oskarżyła radnego sejmiku woj. łódzkiego i działacza Samoobrony Jacka P. m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Ponadto Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Zarzuty postawiono także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

Łyżwiński niedawno zwracał się do Prokuratora Krajowego z wnioskiem o zmianę prokuratury, która zajmuje się sprawą. Łyżwiński, poseł ziemi łódzkiej, twierdzi, że prokuratura w Łodzi może być nieobiektywna. Zmiana prokuratury jednak nie nastąpiła.

pap, ss, ab