Incydent w Sejmie. Posłanka KO zasłabła podczas głosowania

Incydent w Sejmie. Posłanka KO zasłabła podczas głosowania

Katarzyna Piekarska
Katarzyna Piekarska Źródło:Newspix.pl / TEDI
Katarzyna Piekarska zasłabła podczas przyjmowania uchwały w Sejmie. Parlamentarzystka Koalicji Obywatelskiej od wielu miesięcy zmaga się z chorobą nowotworową.

Podczas środowego (13 grudnia) posiedzenia Sejmu w gmachu przy Wiejskiej doszło do incydentu. W trakcie przyjmowania uchwały upamiętniającej 100. rocznicę powołania Macieja Rataja na Marszałka Sejmu, Katarzyna Piekarska gorzej się poczuła. Posłowie przyjmowali uchwałę na stojąco.

Parlamentarzystka usiadła, zdjęła maseczkę, a następnie ponownie wstała, by przyjąć kolejną uchwałę – upamiętniającą śmierć Gabriela Narutowicza. Po chwili zemdlała. Na pomoc ruszył Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest z wykształcenia lekarzem.

Problemy ze zdrowiem posłanki KO

Prowadząca obrady Elżbieta Witek natychmiastowo zarządziła przerwę. Posłanką Koalicji Obywatelskiej zajęły się służby medyczne, wezwano także pogotowie. Kilka minut później, gdy obrady Sejmu zostały wznowione, marszałek Sejmu poinformowała, że parlamentarzystką zaopiekowali się medycy.

Posłanka KO miała także podobne problemy ze zdrowiem także podczas posiedzenia Sejmu, które odbyło się pod koniec września. Marek Biernacki z PSL-Koalicji Polskiej i Jerzy Polaczek z Prawa i Sprawiedliwości uchronili wówczas Katarzynę Piekarską przed upadkiem. Posłance Koalicji Obywatelskiej pomogły też Katarzyna Kotula (Lewica) i Anna Maria Siarkowska (PiS). Po chwili parlamentarzystka poczuła się lepiej i została odwieziona do domu.

Katarzyna Piekarska walczy z chorobą nowotworową

Na początku lipca Katarzyna Piekarska przekazała, że diagnozowano u niej nowotwór złośliwy piersi. – Wiem, że profilaktyka jest niezwykle ważna, wcześniej badałam się zawsze co roku, przez pandemię niestety przez dwa lata się nie badałam. No i efekt jest taki, że niestety wykryto u mnie guza – opowiadała posłanka Faktowi. – Gdyby nie ta mammografia, którą zrobiłam, to ten guz byłby wyczuwalny dopiero za jakieś pół roku, czyli wtedy, kiedy on byłby już dosyć duży. Biorąc pod uwagę jego położenie, ja sama bym go nie wyczuła – dodawała.

Z kolei w wywiadzie dla „Wprost” Piekarska opowiedziała o tym, jak się czuje po operacji i jak sobie radzi z chorobą. – Po operacji wycięcia guza pomyślałam: Już tego dziada w sobie nie mam. Zeszło ze mnie ciśnienie. A byłam kłębkiem nerwów. Znajomi mi nawet radzili, bym poszła do psychologa. Ci, którzy przez to przeszli, powtarzają, że wszystko zaczyna się i kończy w głowie. Pozytywne nastawienie jest bardzo potrzebne – przekonywała.

Czytaj też:
Tym razem poprawka o Smoleńsku przeszła. Manewr opozycji nie pomógł
Czytaj też:
Sejm zdecydował o dalszych losach komisji weryfikacyjnej. Są wyniki głosowania

Źródło: Sejm