Niemiecki zakładnik w rękach talibów żyje?

Niemiecki zakładnik w rękach talibów żyje?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z niemieckich zakładników, ktorych mieli rozstrzelać w sobotę koło południa afgańscy talibowie, prawdopodobnie żyje. Drugi zmarł w szpitalu na zawał serca.
Afgańscy talibowie twierdzą, że zabili w sobotę dwóch Niemców i uprowadzonych wraz z nimi pięciu Afgańczyków. Jednocześnie grożą zabiciem 22 zakładników z Korei Południowej, jeśli do niedzieli z więzień afgańskich nie zostanie wypuszczonych 22 talibów.

O zabiciu niemieckich i afgańskich zakładników poinformował podający się za rzecznika talibów Jusuf Ahmadi. Nie przedstawił jednak na to żadnych dowodów. Po południu Ministerstwo Spraw Zagranicznych Afganistanu poinformowało, że jeden z niemieckich zakładników zmarł na zawał serca, a drugi żyje. Rzecznik afgańskiego MSZ Sultan Ahmad Bahin zapewniał, że trwają starania o jego uwolnienie.

Ahmadi powiedział też, że talibowie mają 22 zakładników południowokoreańskich. Wcześniej mówił o 18; następnie wyjaśnił, że pięciu Koreańczyków, mówiących używanymi w Afganistanie językami dari i paszto, początkowo wzięto za Afgańczyków. Zagroził, że talibowie zaczną zabijać zakładników, jeśli ich żądania nie zostaną spełniono do godz. 16.30 (czasu warszawskiego) w niedzielę. Oprócz zwolnienia z więzień swych 22 bojowników, talibowie żądają też wycofania przez Koreę Południową jej 200-osobowego kontyngentu wojskowego z Afganistanu.

Południowokoreańskie MSZ w odpowiedzi oznajmiło, że zgodnie z zapowiedziami wycofanie kontyngentu odbędzie się pod koniec tego roku. Korea Płd. nie ma w Afganistanie sił bojowych, kontyngent składa się z inżynierów wojskowych, lekarzy i personelu medycznego.

Później rząd Korei Południowej poinformował, że nawiązał pośredni kontakt z talibami w sprawie uwolnienia zakładników. Anonimowy przedstawiciel MSZ powtórzył dziennikarzom, że Seul nie ma zamiaru przyspieszać wycofania swego kontyngentu z Afganistanu.

Prezydent Korei Płd. Ro Mu Hiun rozmawiał z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem, prosząc go o pomoc w doprowadzeniu do szybkiego uwolnienia zakładników, którzy - jak wcześniej informował - są wolontariuszami zajmującymi się opieką medyczną.

Porwanie Koreańczyków w prowincji Ghazni, na wschodzie Afganistanu, to największa tego typu akcja od obalenia rządów talibów w 2001 roku.

 

pap, em