Waldemar Fornalik dla „Wprost”: Zwycięstwo cieszy, ale ja twardo stąpam po ziemi

Waldemar Fornalik dla „Wprost”: Zwycięstwo cieszy, ale ja twardo stąpam po ziemi

Waldemar Fornalik
Waldemar Fornalik Źródło: Newspix.pl / Foto Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Były selekcjoner reprezentacji Polski Waldemar Fornalik zaczął pracę w Zagłębiu Lubin z wielkim przytupem. Nowy trener „Miedziowych” w swoim debiucie pewnie wygrał derby Dolnego Śląska. W rozmowie z „Wprost” opowiada o swoich pierwszych krokach w Zagłębiu, o zbliżającym się meczu z Legią i o tym, skąd brać optymizm, że uda się zespół z Lubina utrzymać w Ekstraklasie.

Po ponad pięciu latach pracy w Piaście Gliwice Waldemar Fornalik 27 października zdecydował się na zmianę, ustępując miejsca Aleksandarowi Vukoviciowi. Po ponad miesiącu Zagłębie Lubin poinformowało, że były selekcjoner reprezentacji Polski podpisał kontrakt do 30 czerwca 2024 roku.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Po rundzie jesiennej Zagłębie Lubin miało zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową, w październiku przegrywało mecz za meczem. Dlatego trzeba powiedzieć szczerze, że nie byliście faworytem w sobotnim spotkaniu ze Śląskiem, a już na pewno nikt nie stawiał na to, że Zagłębie wygra we Wrocławiu aż 3:0!

Waldemar Fornalik: Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, wygraliśmy ten mecz zasłużenie, aczkolwiek mam świadomość – bo twardo stąpam po ziemi – że sam wynik nie odzwierciedla w pełni przebiegu tego spotkania. Gdyby Śląsk wykorzystał rzut karny, mogło się jeszcze dużo wydarzyć.

Nie popadamy więc hurraoptymizm, bo wiemy, że to nie był jednostronny mecz. W wielu fazach tego spotkania to rywale prowadzili grę, musieliśmy być bardzo skoncentrowani w defensywie i wykonać dużą pracą na boisku. To się udało, bo poza dwiema sytuacjami (rzut karny oraz gol zdobyty ze spalonego, nieuznany po interwencji VAR) nie dopuściliśmy piłkarzy z Wrocławia do klarownych sytuacji podbramkowych.

Wydaje się, że wygrana w derbach Dolnego Śląska może być takim ożywczym impulsem dla pana drużyny, która zanotowała serię porażek na zakończenie rundy jesiennej. Teraz ta grupa piłkarzy może w końcu podnieść głowę, uwierzyć, że jednak potrafi wygrywać, spojrzeć z optymizmem na drugą część sezonu.

Tak, to prawda, ale ja ten optymizm widziałem już wcześniej. Już od pierwszego mojego treningu z drużyną Zagłębia. Zobaczyłem, że to grupa ludzi, która chce coś osiągnąć. Powiedziałem im, że jeśli będziemy podchodzili uczciwie do swoich obowiązków, to prędzej czy później zaczniemy wygrywać. Cieszę się, że stało się to od razu w pierwszym meczu rundy rewanżowej. To zwycięstwo było bardzo potrzebne, bo jest potwierdzeniem, że idziemy w dobrym kierunku.

Zwycięstwo tym bardziej cenne, że nigdy w pana debiutach – gdy obejmował pan nowe zespoły w Ekstraklasie – nie udawało się panu wygrać…

Muszę przyznać, że ze zdumieniem przeczytałem tę statystykę, bo nawet nie miałem świadomości, że do tej pory nigdy nie zwyciężałem w moich debiutach w drużynach Ekstraklasy. Po prostu nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Na szczęście ja pamiętam – i mam nadzieję, że kibice również – że po tych, może nienajlepszych początkach, później było zazwyczaj lepiej i wszystko kończyło się pozytywnie. Chciałbym, żeby teraz, po dobrym początku, także finał był dobry.

Zimą – przynajmniej na razie, bo okno transferowe wciąż trwa – wielkich transferów do Zagłębia nie było. Po tym jakie kłopoty w lidze – przez cały 2022 rok, zarówno wiosną, jak i jesienią – miała drużyna, spodziewałem się, że klub z Lubina wzmocni się na kilku pozycjach. Tymczasem przyszli do Zagłębia solidni zawodnicy (prawy obrońca Mateusz Grzybek z Radomiaka i bramkarz Sokratis Dioudis z Panathinaikosu), ale rewolucją personalną trudno to nazwać.

Okno transferowe jest otwarte w Polsce jeszcze przez miesiąc, więc poczekajmy co się do tego czasu w Zagłębiu wydarzy. Ja od początku mówiłem, że najpierw muszę przyjrzeć się i dobrze poznać tych piłkarzy, których już w drużynie mam. Wielu z tych młodych ludzi nabiera coraz większego doświadczenia i z czasem będą coraz lepsi. Nie było sensu ściągać do Lubina zawodników, którzy nie są lepsi od tych, których mamy w składzie. Nie potrzeba nam uzupełnień, tylko wzmocnień.

Skoro skład się prawie nie zmienił, to czy można oczekiwać dużo lepszych rezultatów niż poprzednim roku? Moim zdaniem, nie wzmacniając znacząco drużyny, postawiono przed panem naprawdę trudne zadanie. Napastnicy Dawid Kurminowski i Martin Doleżal nie przepracowali całego okresu przygotowawczego, Szymon Kobusiński nie ma jeszcze ogrania w Ekstraklasie, a młody Rafał Adamski pograł na tym poziomie nieco więcej niż jedną rundę. Kto ma strzelać gole dla Zagłębia?

Źródło: WPROST.pl