Urlop od strajku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Strajk lekarzy słabnie. Przyjmowanie pacjentów wznowiło prawie sto protestujących placówek. Lekarze przestraszyli się o los swoich miejsc pracy - ocenia dziennik "Metro".

Po zerwanych rozmowach z rządem o podwyżkach Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zapowiadał, że w lecie czeka nas prawdziwy horror. Medycy mieli zaostrzać strajk, odchodzić od łóżek pacjentów w kolejnych szpitalach, składać wypowiedzenia z pracy, podejmować głodówki: - Rząd wypowiada nam wojnę, więc będzie ją mieć - grzmieli dwa tygodnie temu związkowcy.

Według "Metra", dzieje się odwrotnie. Lekarski protest traci impet. Jeszcze w czerwcu strajkowało niemal 300 placówek: lekarze odwoływali operacje, nie przyjmowali pacjentów, których życie nie było zagrożone, nie wypełniali dokumentacji dla NFZ i nie wpisywali numerów PESEL na receptach. Teraz prawie sto szpitali zrezygnowało z takich form strajku. Większość lekarzy nie uzyskała spełnienia postulatów płacowych, ale przestraszyli się zapowiedzi min. Religi, że placówki, których sytuacja finansowa znacząco się pogorszy w wyniku strajku, mogą być pierwsze do zamykania w ramach planowanej reformy sieci szpitali.

Czy wygasanie strajku to porażka OZZL, inicjatora protestów? Szef związku Krzysztof Bukiel tak nie uważa. - Trzeba negocjować z dyrektorami to, co da się uzyskać już teraz. To po prostu inna forma realizacji zamierzeń OZZL, bo dyrektorzy i tak będą musieli wystąpić o pieniądze do NFZ, a fundusz do rządu. Ale jak będzie trzeba, to od września wznowimy strajki - twierdzi.